Wielka Sowa
Kamienna wieża na szczycie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wybraliśmy jakiś rowerowy, któremu towarzyszył jakiś lokalny różowy czy fioletowy… ten jednak zaplatał się gdzieś po drodze. W każdym razie dróg wiele, a w sumie wszystkie prowadzą do celu. Na główny grzbiet.
Na zalesionym grzbiecie
Mała Sowa, drugi co do wysokości szczyt tych gór (972 m n.p.m.) jest porośnięta lasem a kulminację grzbietu poznamy po wiszącej na drzewie tabliczce. Nic ciekawego. Grzbiet łączący obie kulminacje wznosi się ku Wielkiej Sowie konsekwentnie lecz łagodnie. Porośnięty jest lasem, nieliczne prospekty otwierają się na wiatrołomowych polanach. Tutejsza przyroda chroniona jest w Parku Krajobrazowym Gór Sowich.
Bujne życie na szczycie
Na szczycie Wielkiej Sowy, oprócz wspomnianej wieży, jest duży węzeł szlaków, trochę straganów z pamiątkami, przegryzkami i napojami (z czystym sumieniem polecam piwo Sowie, tu sprzedawane w wersji bezalkoholowej), oraz całkiem współczesna, choć z lekka klasycyzująca kaplica. Wybudowano ją tu w 2015 r. z inicjatywy biskupa świdnickiego Ignacego Deca i przez niego poświęcona. Patronują jej Jan Gwalbert, święty od leśników, Stanisław – biskup i męczennik, opiekun diecezji świdnickiej oraz Matka Boska Rozwiązująca Problemy. W niej nadzieja. Kaplica, niestety, zamknięta na głucho. Msze – kiedyś tam. I jeszcze drewniany muflon z tablicą rocznicową stowarzyszenia Wielka Sowa i transgranicznej współpracy.
Dwa schroniska
Wędrujemy dalej głównym grzbietem przez Rozdroże pod Wielką Sową i Kozie Siodło. Tu zawracamy w stronę schroniska Sowa. Wiele o nim dobrych słów znajdujemy ciągle w internecie, choć jest ono już od kilku lat nieczynne. Szkoda, bo jego historia sięga 1897 r. (niem. Eulenbaude). Po wojnie schronisko pozostawało opuszczone, ale w 1950 r przejął je Fundusz Wczasów Pracowniczych. W ostatnich latach (od 1992 r.) działo jako schronisko prywatne. Teraz nie działa.
Czynne jest natomiast (abstrahując od covidowych ograniczeń) położone nieco niżej w stronę Przełęczy Sokolej schronisko „Orzeł” (dawniej Bismarckbaude, Eulenkoppenboude). Powstało ono w roku 1930. Powojenne jego losy były podobne do schroniska Sowa. W sierpniu ubiegłego roku było otwarte, choć w covidowym reżimie. Dla przechodniów bufet. Przy schronisku, na kamieniu, orzeł kościuszkowski, bez korony.
Pomnik dawnego turysty
Mniej więcej w połowie drogi miedzy schroniskami stoi obelisk upamiętniający Carla Wiesena (1834-97). Ten tutejszy fabrykant, zamieszkały w Walimiu, współwłaściciel zakładów włókienniczych, był pionierem i propagatorem turystyki w Górach Sowich zaangażowanym w budowę pierwszej wieży na Wielkiej Sowie oraz schroniska Sowa. Obelisk ufundowano w 1898 r. Napis na tablicy (w tłumaczeniu) brzmi: ”Na pamiątkę oddanemu miłośnikowi naszych gór, Carlowi Wiesenowi”.
Dodaj komentarz