Swarycewycze
Zamierający śpiewokrzyk
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Swarycewycze, położone na ukraińskim Polesiu, niedaleko granicy z Białorusią, są wsią, gdzie współczesność współgra z archaicznością.
Dzieci i młodzież interesują się już tylko teraźniejszością. Zaś starsi nadal są scaleni z przeszłością. W ich sercach jest miejsce dla przodków, dla dusz zmarłych, dla obrzędów i sacrum. Starsze osoby, głównie kobiety, pamiętają dawne miejscowe pieśni. Śpiewają je na co dzień, przy różnych, bardziej lub mniej świątecznych okazjach. Ale ? mimo żywej tradycji ? młodzież tych pieśni już nie śpiewa. Naturalny przekaz międzypokoleniowy nie funkcjonuje. Muzyka tradycyjna została przez młodych odrzucona, wymiera stopniowo wraz ze starszym pokoleniem.
Swarycewycze ? to ostatnie takie miejsce, gdzie rozbrzmiewa dawna obrzędowa muzyka Polesia. To swoisty śpiewokrzyk, jodłopodobne przeskoki głosu, przedłużone dźwięki dające efekt głośnego pisku lub przeciągłego gwizdu. W żniwnych lamentach słyszymy ciężką pracę ponad siły, w liryce rodzinnej ? codzienne problemy, w indywidualnej ekspresji ? charakter każdego śpiewaka.
Śpiew obrzędowy stał się jedną z metod wpływania na przedstawicieli „tamtego świata”. Na Polesiu kult przodków był mocno rozwinięty. Poleskie kobiety, które przez codzienne obowiązki całymi latami nie opuszczały swoich wsi, zagubionych pośród sosnowych borów i bezgranicznych błot, w ciężkich chwilach zwracały się o pomoc do wszechmogących przodków ? „dziadów”. Ci, jak dowiadujemy się z etnograficznych zapisów, mieszkali za chmurami i opiekowali się swoimi żywymi krewnymi, nawiedzając ich w określone dni. Do dzisiaj mieszkańcy wsi Swarycewycze, urodzeni w latach 20. i wcześniej, znają magiczne obrzędy obcowania ze zmarłymi.
Walory artystyczne wymierającej muzyki dostrzegli uczestnicy Stowarzyszenia Panorama Kultur. Sporo czasu spędzili na rozmowach z mieszkańcami wsi, na zbieraniu historii związanych z jej życiem i przeszłością ? tą wojenną i wcześniejszą, kiedy na tamtym terenie była jeszcze Polska.
Przez tydzień, latem u8biegłego roku, nagrywali śpiewaczki, uczyli się śpiewać pieśni, kręcili film. Wspólne występy miały przypomnieć mieszkańcom o ich własnym bogactwie kulturowym, zainteresować młodsze pokolenia tradycją. Każdy praktyk, nawet z najbardziej teoretycznym podejściem, przyznaje, że żeby dobrze zaśpiewać pieśń, trzeba usłyszeć ją bezpośrednio od tego śpiewaka, który ją przechował. Trzeba osobiście do niego pojechać, żeby zobaczyć jak wygląda ten człowiek i postarać się choć troszkę go poznać i zrozumieć ? uważają uczestnicy stowarzyszenia.
Warto wiedzieć
* Efektem tych spotkań stał się film pt. ?Wieś Swarycewycze? ? drugi, jaki powstał w ramach projektu ?Ukraina archaiczna. Pieśni i Ludzie?. Pierwszy nosił tytuł ?Takich pieśni sobie szukam?.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- autorka jest redaktorem portalu www.wiano.eu
Dodaj komentarz