Wielki Rozsutec
Zmagania z piękną górą

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wielki Rozsutec znajduje się w Krywańskiej Małej Fatrze. Ma wysokość 1610 m n.p.m. i jego masyw można określić jako ?skalne miasto?. Charakterystyczna, poszarpana sylwetka wyróżnia go w całym paśmie Małej Fatry. Jest jednym z najpiękniejszych szczytów w Słowacji i znakomitym punktem widokowym.
Rejon Wielkiego Rozsutca (Velk? Rozsutec) jest od 1967 roku narodowym rezerwatem przyrody. Chroni się tu cenny kompleks krajobrazowy, w skład którego wchodzą wąwozy, parowy, wodospady, skalne ściany i turnie. W rezerwacie tym żyją cenne gatunki roślin i zwierząt, Wśród różnorodnej flory wapiennej obecne są gatunki endemiczne i reliktowe.
Dwie drogi
Na Wielki Rozsutec można wejść z dwóch stron: od przełęczy Medzirozsutce lub z innej przełęczy ? sedlo Medziholie. Obydwa wejścia są bardzo trudne i wymagają niezłej kondycji oraz odporności na ekspozycję. Wybieram drogę od Medzirozsutców, bo wydaje mi się bardziej przyjazna niż ta druga. Dochodzę tu znaną mi już drogą ze Štefanovej przez Horné diery. Z przełęczy czerwonym szlakiem udajemy się w prawo. Podchodzimy najpierw lasem a następnie wyraźnym grzbietem po progach skalnych. Należy być bardzo uważnym i trzymać się szlaku, bo wiele wydeptanych ścieżek może wprowadzić w niezły kłopot. Ścieżka cały czas stromo się wznosi. Panoramy zachwycają. Już go widać? jakże inny jednak jest niż od strony Medziholia. Bardziej surowy, bardziej groźny? niedostępny? Ciekawość jednak pcha mnie do góry. Kończą się kosówki ? zaczyna tylko skała.
Nie lubię łańcuchów
Niektóre progi skalne są dla mnie trudne? mam trochę za krótkie nogi… Pokonuję je jednak na ?cztery ręce?. Skały są coraz ładniejsze, białe, o różnych kształtach. Nagle wyłania się dość trudny odcinek jak na moje możliwości. Jestem w rozterce? co zrobić? Z pomocą przychodzi przypadkowy turysta i już nie mam problemu. Jestem na siodełku. Spoglądam na zejście? i krew mi mrozi w żyłach. Od razu wypatruję łatwiejszego szlaku do ucieczki, ale perspektywa mało ciekawa, bo trzeba by znowu schodzić przez Diery. Nie ma lekko? muszę jeszcze wdrapać się na szczyt, bo być na Rozsutcu, a nie być na szczycie? niech się dzieje co chce? idę. Łańcuszki? zawsze mówię, że mam fobię łańcuchową? To tylko pięć minut od siodełka, jednak dla mnie trochę więcej niż pięć?
Czas na odwrót
Na szczycie jest fantastycznie. Jakiś młodzieniec stoi nad przepaścią i robi kolegom foty, to i ja się podpinam pod tę produkcję. Może nie stracę? aparatu. Mały Rozsutec taki stąd malutki i niewinny? ale o nim? opowiem osobno. Czas na odwrót. Do siodełka i dalej? w dół. Zejście jest południową ścianą, przy ścianie i na długim odcinku trasy kilka łańcuchów i drabinki. Najczęściej wybieram sposób ?zjazdowy? bo to mi lepiej wychodzi, a na pewno bezpieczniej. Co chwilę jednak muszę robić odpoczynek, bo nie sposób oderwać wzroku od otaczającego piękna. Powoli dochodzimy do granicy lasu i na przełęcz Medziholie, a stąd już znaną wcześniej ścieżką do Štefanovej.
Ja osobiście preferuję podejście od Sedla Medziholi-a uwagi na piargi na zboczu Rozsutca, lepiej się po nich wchodzi, niż schodzi. Poza tym, wejście lasem od Stefanovej jest mniej męczące niż Dierami. Zejść można potem od Medzirozsutca do Palenicy i nowym zielonym na Diery-omija się wtedy tabuny niedzielnych turystów, którzy koniecznie chcą się pozmagać z „retazami” ( łańcuchami) :)
bardzo fajna trasa.
Piękne kaniony i widoki