Kijów
Nie oszczędzili nawet Chreszczatyku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Pazerni deweloperzy i skorumpowani urzędnicy nie oszczędzili nawet historycznej, głównej ulicy Kijowa, Cheszczatyku!
Wprawdzie przy niej na razie nie wybudowano niczego nowego, gdyż pusty plac po budynku obok hotelu ?Dnipro? i placu Europejskiego, w czasach sowieckich Komsomolskiego, od paru lat stoi pusty, bo wokół jego zabudowy toczą się jakieś rozgrywki. Zmieniły się natomiast partery domów tej ulicy. Miejsca moich ulubionych księgarń oraz galerii sztuki, a także sklepów spożywczych, do których zaglądałem zawsze odwiedzając Kijów, zajęły placówki zapewniające wyższe dochody. Luksusowe sklepy firmowe znanych światowych marek, restauracje i kawiarnie, banki itp.
Deweloperzy i łapownicy górą
Ale w drugim rzędzie, wciśnięte w kilku przypadkach w dawne podwórka i placyki między sąsiednimi budynkami, stanęły wyższe od stojących przy tej ulicy apartamentowce, widoczne spoza nich, z elewacjami w krzykliwych kolorach. Podobnie jest na wielu innych ulicach centrum. Przy wspomnianej już, jednej z głównych ulic śródmieścia, Wełykoi Żytomirskoj, czy stanowiącej jej przedłużenie ul. Artioma, większość starych czynszówek odrestaurowano. Tak samo zresztą m.in. przy pryncypialnych: bulwarze Tarasa Szewczenki i ulicy Chmielnickiego oraz dziesiątkach innych, zrekonstruowano je jednak często ?po kijowsku?. A więc pozostawiając, zgodnie z wymaganiami konserwatorów zabytków, frontowe ściany ? podpierane w trakcie prac budowlanych, aby się nie zawaliły, a wyburzając wszystko pozostałe i dobudowując do tych frontonów nowoczesne mieszkania do sprzedaży lub wynajmu z ogromnymi zyskami. Nie oszczędzano nawet budynków niektórych zabytkowych lub związanych z postaciami historycznymi. Np. przy ul. Gogola, mimo protestów społeczeństwa, historyków i konserwatorów rozebrano dwupiętrową czynszówkę w której mieszkał jeden z ważnych działaczy ukraińskiej kultury na początku XX wieku i postawiono w jej miejsce znacznie wyższy, z pokrytym marmurami frontonem, hotel. Przenosząc na jego ścianę z poprzedniego budynku, jak na ironię, starą tablicę pamiątkową z popiersiem tej wybitnej postaci informującą, że ?mieszkał on w tym domu?. Ale inwestorem był syn generalnego prokuratora za czasów poprzedniego, niesławnego prezydenta kraju.
Rewaloryzacja po kijowsku
Podobnie jest przy wielu innych ulicach, chociaż trzeba przyznać, że sporo nowych budynków nieźle wpisuje się w ciąg zabudowy przy nich. Nie wiem, jaki los czeka kilka secesyjnych, 5-6 piętrowych kamienic przy tejże ul. Wełykoj Żytomyrśkoj, opróżnionych już w lokatorów, z tabliczkami ?do sprzedania?. Bo kryzys w budownictwie i spadek cen domów oraz mieszkań dotarł także tutaj. A prace przy paru apartamentowcach nawet w ?prestiżowych? miejscach zamarły. Nie brak także i ?historycznych ruin?. Przy placu Lwowskim, w jednym z najlepszych punktów w mieście, np. ceglanego biurowca, a przy dawnej ul. Worowskiego ? nazwę tę ?zdekomunizowano? niedawno, gdyż figuruje jeszcze na wydanym w br. planie miasta ? takiej samej konstrukcji ?roddoma?, czyli wielkiego, kilkupiętrowego Domu Porodowego, przy których prace przerwano jeszcze w czasach sowieckich. To jednak tylko wybrane negatywne przykłady. Bo miasto, a także większość jego ulic, przynamniej w centrum, zmieniła się w okresie 25-lecia niepodległej Ukrainy, zdecydowanie na korzyść.
Najsłabszy punkt: komunikacja miejska
Transport miejski budzi chyba najwięcej zastrzeżeń. Mimo kilku, w sumie średnio 6-krotnych podwyżek taryf, jest on, przynajmniej dla cudzoziemców, tani. Przejazd tramwajem, trolejbusem i autobusem kosztuje 3 hrywny ? niespełna 50 groszy. Ale 5 lat temu 50 kopiejek, wówczas 22 grosze. ?Marszrutkami? ? mikrobusami kurującymi po wyznaczonych trasach i uzupełniającymi sieć pozostałej komunikacji ? od przeważnie 3, do 4, rzadziej 5 hrywien. Czyli tyle, co przejazd metrem. Wprowadzono jednak legitymacje dla kijowskich emerytów i weteranów ? tylko oni mają prawo do bezpłatnych przejazdów w komunikacji miejskiej, ale już nie w marszrutkach. Co wzburzyło mieszkańców podkijowskich miasteczek, z których emeryci jeździli w stolicy też darmo.
Dodaj komentarz