Kijów
Z perspektywy placu zabaw
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zwiedzam Kijów po raz kolejny z wnuczką Anią – licealistką i zapaloną fotoreporterką. Pierwszy raz zabrałem ją tutaj, do jednego z najbardziej fascynujących miast Europy, gdy miała 10 lat.
Z zainteresowaniem oglądała monastery, sobory, cerkwie, zabytki architektury świeckiej, pomniki oraz place i ulice. Początkowo bardzo onieśmielona czuła się w prawosławnych świątyniach, z obrządkami i zwyczajami tak przecież innymi od znanych jej z kraju. Natomiast świetnie na placach zabaw, które nawet w centrum Kijowa są na każdym kroku: na placach, skwerach, miejscach po wyburzonych domach lub między nimi. Ogólnie dostępne, dobrze zagospodarowane i utrzymywane przez miasto. Z huśtawkami, zjeżdżalniami, przeplotniami, metalowymi konstrukcjami do wspinania się, kamiennymi smokami i innymi stworami pobudzającymi dziecięcą wyobraźnię.
Zwiedzanie i zabawa
I chociaż niemal na każdym mijanym placu musiała spędzić przynajmniej parę minut aby się zrelaksować w trakcie intensywnego zwiedzania miasta, szczególnie upodobała sobie bogato wyposażony plac na skwerze przy Wołodymirśkym proizde. Łączy on place: Sofijski i Michajłowski oraz znajdujące się przy nich, widoczne znakomicie z każdego miejsca, Sobór Sofijski przy jednym i Monastyr Michajłowski przy drugim. Na skwerze tym stoi kamienna kopia (oryginał jest w Muzeum Narodowym w Krakowie) słowiańskiego bożka – Światowida znalezionego w nurcie Zbrucza. A przy placu zabaw brązowa replika studni – lwicy, z której pyska leje się woda, z XII/XIII w. z Perejasławia Chmielnickiego. Ulubione, nie tylko przez dzieci, miejsce siadania i fotografowania się.
Trudna sztuka chodzenia po mieście
Podobnie jak podczas poprzednich wspólnych tu pobytów – tegoroczny był już trzecim – po starej części Kijowa chodziliśmy, mieszkając u przyjaciół w centrum, głównie pieszo. Bo najważniejsze zabytki i najciekawsze miejsca tej, zbliżającej się już do 4 mln mieszkańców metropolii, znajdują się, poza kilkoma wyjątkami, w zasięgu do półgodzinnego spaceru. O ile wie się, którędy chodzić. Bo główne, historyczne części ukraińskiej stolicy na wysokim, prawym brzegu Dniepru zajmują liczne wzgórza, stromo opadające dawne jary, wąwozy i zjazdy oraz dolinki.
W wielu miejscach aby pokonać dwustu, czy nawet stumetrowy odcinek, tak prosto wyglądający na planie miasta, trzeba wspiąć się, nierzadko ostro, nawet kilkadziesiąt metrów w górę, aby następnie zejść np. na równoległą ulicę centrum. Często wystarczy jednak pójść sąsiednią przecznicą, aby tę drogę pokonać gładko. Chodząc po dobrze nam znanym mieście zwracaliśmy przede wszystkim uwagę na to, co się w nim ostatnio zmieniło.
Dodaj komentarz