Hameln
Miasto Szczurołapa
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Dawno, dawno temu? a dokładnie 725 lat temu w małym miasteczku Hameln w Dolnej Saksonii pojawił się przedziwnie ubrany człowiek. Miał na sobie kurtkę uszytą z kawałków kolorowych materiałów. Podawał się za szczurołapa i zobowiązał się za pewną sumę pieniędzy uwolnić miasto od plagi myszy i szczurów.
Mieszczanie szybko zgodzili się, a on przystąpił do działania: wyciągnął piszczałkę. Gdy zaczął na niej grać, ze wszystkich domów powychodziły szczury i myszy i zebrały się wokół Szczurołapa. On zaś skierował się ku bramie miasta, wyprowadził stado nad brzeg rzeki Wezery. Tam zdjął ubranie i wszedł do rzeki, szczury i myszy weszły do wody za nim i wszystkie się potopiły.
Gdy tylko mieszkańcy Hameln zorientowali się, że zostali uwolnieni od plagi, odmówili zapłaty za usługę. Szczurołap opuścił miasto, ale wrócił w dniu Jana i Pawła, 26 czerwca, wcześnie rano. Miał na sobie inny strój: strój łowczego i dziwaczny, czerwony kapelusz. Dorośli byli w kościele. Szczurołap znowu zagrał na piszczałce, ale tym razem z domów wyszły wszystkie dzieci powyżej czwartego roku życia. Szczurołap grając wyprowadził je z miasta, zniknęli na zawsze. Do Hameln wróciła tylko dwójka: jedno niewidome, drugie nieme – nie mogli więc nic opowiedzieć. Ocalał jeszcze jeden chłopczyk, który wrócił do domu po sukmanę. Zginęło sto trzydzieścioro dzieci. Tyle wiemy z legendy braci Jacoba i Wilhelma Grimm, najsłynniejszych autorów bajek, baśni i legend niemieckich.
Na temat tragedii pisano przez wieki wielokrotnie. Wysnuwano teorie o uprowadzeniu dzieci do Siedmiogrodu, na Pomorze, do Prus lub na Morawy. Być może chodziło też o zachęcanie mieszczan do emigracji na wschód – mieszkańców miast nazywano wtedy często ?dziećmi miasta?.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- autor jest redaktorem naczelnym Magazynu Turystycznego Wasze Podróże
- strona miasta
- strona Szczurołapa
- strona rocznicowa
- restauracja Dom Szczurołapa
Bajki o Szczurołapie nie znałam, może dlatego, że nie znoszę tych ponurych opowieści braci Grimm. Uważam, ze czytanie ich dzieciom na dobranoc powinno być zakazane. Zafascynowało mnie jednak, że całe miasto może żyć legendy. I to takiej okropnej.