Szpindlerowy Młyn
Na saneczkach spod Szyszaka
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wyprawę zaczynamy na głównym placu Szpindlerowego Młyna koło poczty. Stąd startuje autobus, który wywiezie nas aż pod schronisko Špindlerova bouda (1198 m n.p.m.), prawie na głównym grzbiecie Karkonoszy, pod Małym Szyszakiem (1440 m.n.p.m.). Roztacza się stąd ładny widok na czeską stronę gór.
Podróż autobusem trwa około 20 minut. W tym czasie na ekranie telewizora obejrzymy instruktaż bezpiecznej jazdy. Na starcie toru saneczkowego (Sáňkařská dráha) ? już w cenie biletu – fasujemy sanki i rozpoczynamy długi, czterokilometrowy zjazd, prawie aż na przedmieścia miasteczka. Punkt końcowy znajduje się na polanie U Dívčí Lávky nad zbiegiem Łaby i Białej Łaby. Przygotowana ratrakiem trasa prowadzi leśną drogą, raz łagodnie, raz stromo w dół. Nie ma czasu na myślenie, jest tylko doskonała zabawa.
U celu mamy trzy możliwości: zrobić kolejny obrót, wrócić autobusem pod pocztę, albo spacerem doliną Łaby, która jest tu nie jest wcale wielką rzeką, ale górskim potokiem. Ma źródła niedaleko stąd, pod granicznym Łabskim Szczytem. Sanki są w zasadzie jednoosobowe, ale można na nich zjeżdżać z małym dzieckiem. Duże uczymy samodzielności. Tor otwarty jest od 10 do 16, a wieczorne jazdy ? od 18 do 20. Cała trasa jest oświetlona. W cenie biletu jest również ubezpieczenie.
Warto wiedzieć
* Miejscowość Szpindlerowy Młyn (po czesku Špindlerův Mlýn, po niemiecku Spindlermühle) powstała w miejscu, gdzie do Łaby wpada Dolský Potok. Jej historia sięga XVI wieku, bo wtedy w obecnym przysiółku Svatý Petr pojawili sie pierwsi osadnicy. Byli nimi drwale i górnicy, wydobywający rudy srebra i kamienie szlachetne. Kiedy niewielkie złoża kruszców się wyczerpały, mieszkańcy osady zajęli się pasterstwem i zielarstwem. Wkrótce, do miejscowości położonej u południowych stoków Karkonoszy zaczęli przybywać pierwsi letnicy i turyści. Miejscowi znów zmienili profesję: skromne chatki rozbudowali, zamienili je w coraz wygodniejsze pensjonaty. Był koniec XVIII wieku.
* W 1793 roku miejscowy młynarz, pan Szpindler, spisał w imieniu wszystkich gospodarzy prośbę o zgodę na budowę kościoła i wysłał do cesarza Franciszka II. Cesarz zgodę wyraził, a że górska miejscowość nie miała do tej pory nawet porządnej nazwy ? urzędnicy odesłali ją do młyna pana Szpindlera. I tak zostało.
* Teraz jest tu największy w Czechach ośrodek narciarski, latem miejscowość turystyczna u podnóża Karkonoszy. Całorocznymi atrakcjami są aquapark i tor bobslejowy.
Pojechałam na saneczkarska wyprawę. Wszystko prawda, co tu napisano. zabawa doskonała, polecam każdemu przynajmniej jeden kurs. Nie jest to może szczególnie tanie, bo kosztuje 240 koron, czyli jakieś 40 zł (wypożyczenie sanek plus dojazd), ale warto. Druga jazda tego samego dnia – 150 koron.
Byłem tu też w zeszłym roku, niestety w strasznej mgle. Pragnę jednak zwrócić uwagę, że zjazd jest fajny, ale ileś tam razy po drodze przekracza się szosę, tę która w górę wywoził nas autobus. Uważać trzeba, choć wszystko w miarę zabezpieczone. Bardzo duża frajda. I rzeczywiście trochę za kosztowna :)
Byliśmy w tym sezonie w córką (11lat) i po pierwszym zjeździe trzeba było kupić bilety na następny :)