Ludźmierz
O zbójnikach i Gaździnie Podhala
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W Ludźmierzu położonym tuż obok Nowego Targu znajduje się sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej zwanej Gaździną Podhala. Podania wiążą powstanie i dzieje tego sanktuarium ze zbójnikami.
Jedna z legend opowiada, że zbójnicy wracali w okolice dzisiejszego Ludźmierza z udanej zbójeckiej wyprawy na Węgry, gdzie obrabowali plebanię i kościół i ukradli kosztowności oraz przepiękny wizerunek Matki Bożej. Zbójników zaczęło dręczyć sumienie, więc w ramach zadośćuczynienia postanowili wybudować kościółek w Ludźmierzu, a cudowny obraz Matki Bożej umieścili w głównym ołtarzu.
Dar wdzięcznego kupca
Przy tym kościele cystersi zbudowali niewielki drewniany klasztor kryty gontem, obok budynki gospodarcze. Klasztorne zabudowania spłonęły w pożarze w 1796. W latach 1869-77 stary kościół został rozebrany, a w jego miejscu wybudowano obecną murowaną świątynię. W głównym jej ołtarzu stoi figurka Matki Boskiej Ludźmierskiej, która ma około 600 lat. O Gaździnie Podhala także opowiada legenda. Wspomina ona węgierskiego kupca winem, który jechał na jarmark do Nowego Targu. Na ludźmierskich bagnach i torfowiskach zaskoczyła go noc. Kiedy zaczął się modlić, wzywając Boga na pomoc, ujrzał otuloną w złocisty obłok postać uśmiechniętej Pani. Zachęcała go, by spróbował wydostać się z grzęzawiska. Konie niespodziewanie nabrały sił i kupiec wyprowadził wóz na trakt. Jechał, prowadzony przez świetlistą postać, która przywiodła go przed kościół w Ludźmierzu. Zrozumiał, że jest to Matka Boża. Kiedy chciał uklęknąć i podziękować zniknęła, a w miejscu gdzie klęczał, zaczęło bić źródełko. Kupiec ślubował że przyniesie do kościoła figurkę przedstawiającą Matke Boską, jaką zobaczył. Złożone śluby widać spodobały się Bogu, bo obdarzył figurkę i wodę ze źródła cudownymi właściwościami.
Jak cud ocalił cystersów
W niedostępnych lasach obok Ludźmierza kryło się wielu groźnych zbójników, którzy napadali także na cysterskie zabudowania. Raz nabrali dobra wszelakiego i szybko zbiegli do okolicznych lasów. Cystersi byli tak zdesperowani, że udali się
w pogoń za zbójnikami, aby im odebrać chociaż skradzioną monstrancję i kielich mszalny. Jeden ze zbójników, gdy uciekał z monstrancją i kielichem, potknął się i się przewrócił. Monstrancja i kielich upadły na ziemię. Po chwili stała się rzecz niebywała. Cały las obrócił się korzeniami do góry i stworzyła się potężna moczara, która potopiła wszystkich zbójników. Pan Bóg ocalił cystersów, którzy bezpiecznie wrócili do klasztoru.
Dodaj komentarz