Zakopane
Tea – najstarsza góralska chata
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W Dolinie Bystrej, przy ul. Bulwary Słowackiego 39, pośród wysokich świerków stoi góralska chata Tea. Jest to oryginalna chata zbudowana pod koniec XIX w. Nie rzuca się w oczy przechodniom bo i zaproszenie mało atrakcyjne. Ale warto tam zajrzeć.
Przy chacie nie ma zabudowań gospodarczych, powszechnych na Podhalu. Jedynie za domem jest stara szopa. Chatę zamieszkują starsi ludzie, którzy oprowadzają po niej i opowiadają ciekawe historie. Za tę usługę można zapłacić, ale można też wykonać jakąś pracę przy domu ? zależy to od woli gospodarzy. Kilka lat temu miałam zaszczyt przenosić zgrabione liście? w ogromnych wiklinowych koszach.
Chata w środku jest zadbana. Przez niskie drzwi wchodzi się do sieni a po obu jej stronach są izby biała i czarna. Izba biała jest reprezentacyjna. Na ścianach wiszą obrazy malowane na szkle, stoi wiekowy piec, łóżko z siennikiem, zabytkowa malowana skrzynia na wiano dla panny młodej.
Chatę tę zbudował, a raczej przeniósł, góral Jan Gnybus. Pochodził z Jaworzyny Spiskiej. Zbudował sobie chałupę na Olczy, a że trafiła mu się praca w Kuźnicach, to przewiózł tu swój dom: czarną izbę, sień i komorę i ulokował ją nad brzegiem potoku Bystra pod Nosalem. Rozbierał na Olczy deskę po desce i numerował je aby potem cieśle odpowiednio je poskładali.
W 1872 r. dobudował białą izbę. Nie był jednak szczęśliwy ? tu stracił swoje dzieci. Syn zginął na stokach Nosala, a córka utonęła w potoku. Jakieś fatum ciążyło na tym miejscu. Jak opowieść niesie, dusze dzieci błądziły po domu. Coś prawdy w tym jest, bo chodząc wokół domu a nie znając opowieści, ma się ?dziwne? odczucia jakiegoś niepokoju czy smutku. Przynajmniej ja takie miałam. Nowi właściciele chaty zawołali księdza, aby dom wyświęcił.
W latach międzywojennych dom ten kupił lekarz z Warszawy, dr Stefan Szymański. Zaczął przechowywać tu kolekcję sztuki ludowej a zbiory zaczął kolekcjonować w 1905 r. Chatę Jana Gnybusa nazwał ?Tea? od imion swojej matki ? Teodozja Anna. Doktor był bardzo szanowany przez miejscowych. Ubierał się po góralsku, zapraszał ludzi do siebie i cały czas wzbogacał swoją kolekcję.
W 1942 r. Stefan Szymański zmarł, a chatę odziedziczył jego brat Tadeusz. W 1951 r. zapisał ją dla Muzeum Tatrzańskiego, a to urządziło tu stałą wystawę zbiorów etnograficznych. Zbiorami opiekowała się żona Tadeusza ? Janina Szymańska. Po jej śmierci wiele eksponatów przeniesiono do innych obiektów Muzeum Tatrzańskiego. Były to m. in. góralskie stylowe meble, przedmioty domowego użytku, obrazki malowane na szkle, pistolety i strzelby, ciupagi.
W chacie została dawna góralska gospodyni tego domu. Jeszcze w czasie życia Janiny Szymańskiej chata była bardzo zaniedbana, bo schorowana właścicielka nie była w stanie o nią dbać. Gospodyni musiała włożyć moc pracy w uporządkowanie zaniedbanych izb. Coraz bardziej jednak podupada na zdrowiu i chata również. Jakoś tak bardzo po macoszemu traktowana jest ta chata przez Muzeum Tatrzańskie.
W chacie byłam jakiś czas temu i nie wiem czy do dziś żyją tam dawni gospodarze, bo byli to już ludzie starsi.
Byłam w chacie kilka dni temu. Mieszka tam starsza schorowana Pani z opiekunem ok 50 letnim Panem który oprowadza po domu i coś tam opowiada ale nie tak jak przeczytałam w Internecie.
Ok 40 lat temu również mieszkała tam starsza, schorowana pani, być może pani Szymańska. Wspierała ją Opieka Społeczna. Wówczas muzeum otwarło tam oficjalnie oddział i nawet trochę eksponatów było a wszędzie było pełno kotów a zwłaszcza zapachu ich odchodów. Ciekawe czy Muzeum specjalnie zaopatruje te wille w starsze panie? ;)
gsopodyni ma nazwisko to pani Wiktoria Lach
czy ktos wie czy ten dom jest na liście zabytków, a jesli jest to jak znalesć ten wpis?
Chyba ta willa nie została wpisana do rejestru. Tak przynajmniej wnoszę z pobieżnej lektury. Rejestr zabytków, stale uaktualniany, można znaleźć na stronie Narodowego Instytutu Dziedzictwa http://www.nid.pl.
Opiekunka już nie mieszka w tej chacie od dwóch lat. Rozchorowała się i zabrała ją do siebie rodzina. Na bramce wisi kłódka i nie można jej zwiedzać.
No przykre to. Pewnie i chata nie będzie najstarszą bo albo się rozsypie, albo nowy właściciel zbuduje nową wypasioną Dobrze, że artykuł i wspomnienia zostaną :).
nadchodzą ostanie dni chaty Tea na łące za nią powstaje parking o powierzchni 2000 m2
Rok temu jeszcze można było wejść do ogrodu. Teraz byłam tam 28.06.2016, furtka zamknięta, a na drzewie jeszcze była tabliczka informująca o dacie powstania domu i że można zwiedzać. Dzisiaj 3.07.2016 tych tabliczek już nie było, za to pojawiła się nowa” piękna ” żółta z informacją ; TEREN PRYWATNY WSTĘP WZBRONIONY. Czy Muzeum Tatrzańskie sprzedało budynek , bo z treści artykułu wynika, że jest / był jego własnością.
https://www.facebook.com/Zakopane-Chata-Tea-Nie-dla-Parkingu-628649630627634/
Witam, 4.07.2016 szłam z dziećmi na wycieczkę i cóż widzę ?NOWA DOBRA ZMIANA ! Na płocie posesji pojawiła następna tablica : PARKING z informacją, że to teren rekreacyjny.Tym razem brama wjazdowa była otwarta i przy niej Pan naganiający zmotoryzowanych turystów do parkowania na parkingu”. Widok porażający! Rozjeżdżony ogród przed domem, który przecież był muzeum i świadectwem wspaniałej historii tego terenu. To już chyba smutny koniec chaty „TEA”. Może się zawali a wtedy na tym miejscu można będzie postawić apartamentowiec? Ponoć już nie muzeum jest właścicielem obiektu a osoba prywatna i jak widać wolno jej bezkarnie niszczyć to cudo.
I zostały nam tylko wspomnienia :(
Naprawdę nie zależy urzędom, muzeum na takim historycznym obiekcie? Tylko pieniądz, pieniądz – żal.
Byłam tam 13.09.2017r.stara waląca się chata,furtka zamknięta,tabliczka z napisem „TEREN PRYWATNY WSTĘP WZBRONIONY”,całość robi bardzo przygnębiające wrażenie….
To wszystko przykre. Trzy lata temu byłam tam. Widziałam, zwiedzałam i słuchałam opowieści opiekuna. Teraz jestem w Zakopanem i co widzę…brama zamknięta, teren prywatny i ochrona security
.to strasznie przykre. A co z tym opiekunem?
Mam tylko 17 lat, ale nie mogę przeboleć tej sytuacji z parkingiem. To strasznie smutne. Wstyd, że takie miejsce nie jest wpisane do rejestru zabytków i teraz niszczeje!
Ta starsza pani z pijakiem już dawno zmarli,a chata się wali i gnije