Zanzibar
Praktycznie o wakacjach na wyspie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Lubię zimę wyłącznie w jednych okolicznościach – w górach, na nartach. Ale w tym roku szusowanie po stoku nie było możliwe – dlatego zaczęłam rozglądać się za atrakcyjnym i finansowo dostępnym egzotycznym zakątkiem. Wybór padł na Zanzibar.
Wyjazdy na Zanzibar organizuje w Polsce tylko jedno biuro podróży – Itaka. Wraz z grupą przyjaciół udało nam się wstrzelić w promocję – za 12 dniowy dolot i pobyt w niezłym, czterogwiazdkowym hotelu, przyszło nam zapłacić po 3200 zł od osoby. Mam wrażenie, że to nawet taniej niż wczasy nad zimnym Bałtykiem. Jedyną niedogodnością jest długość lotu czarterowego – co ważne – bezpośredniego. Z Warszawy na wyspę leci się około 8 godzin. Spokojnie można tu przyjechać w ostatniej chwili. Jako że Zanzibar należy do Tanzanii, na granicy, tak jak na kontynencie, nie są wymagane szczepienia (które w kraju trochę trwają i niekiedy uniemożliwiają korzystanie w egzotycznego last minute).
Niezbędna karta kredytowa
Nie dlatego, że wyspa opleciona jest siecią bankomatów lub sklepów z terminalami. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Bez karty jednak nie można wydostać się z lotniska. Ale po kolei. Już w samolocie radzę zrzucić co cieplejsze ciuszki. Międzynarodowy terminal w stolicy, noszącej tę samą nazwę co wyspa, to niewielka, blaszana budowla. Bez klimatyzacji. A odbywające się tam formalności trwają 2-3 godziny. Więc można się spocić. Z tego powodu równie przykre są procedury przy wylocie. Tłoczno, upalnie, duszno. A co z tą kartą kredytową? Kosztującą 50 dolarów wizę wjazdową kupuje się na lotnisku. Płacić można wyłącznie kartą. Warto o tym pamiętać. Warto zarówno lądując, a szczególnie wylatując mieć przygotowanych kilka banknotów na napiwki – obsługujący turystów urzędnicy nie mają skrupułów przed szeptaniem słowa „tip” (napiwek), co np. przy lekkim nadbagażu może być najłatwiejszym rozwiązaniem kłopotu.
Wyłącznie z widokiem
Wszystkie hotele na wyspie usytuowane są wzdłuż linii brzegowej Oceanu Indyjskiego. To zapewnia turystom przepiękne widoki i komfortowe warunki do wypoczynku. Jednak proceder wykupywania ziem nad linią brzegową przez zagranicznych inwestorów (wyłącznie) spycha rdzennych mieszkańców w głąb wyspy. I pogłębia ich biedę. Niestety, wszechobecną poza terenami wypoczynku turystów. Kiwengwa Beach Resort to hotel, w którym się zatrzymaliśmy. Wygodny, choć w wielu miejscach wymagający drobnych napraw. Za to ze świetnymi animatorami wszelkich zajęć sportowo-relaksacyjnych.
Dodaj komentarz