Zakopane
Willa Pod Jedlami na Kozińcu

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Między osiedlami Bystre, Pardałówką a Antałówką znajdziemy wzgórze Koziniec z ulicą o tej samej nazwie. Kozińców w Polsce jest wiele, ale ten, zakopiański, nie ma sobie równych.
To na tym Kozińcu stoi słynna willa Pod Jedlami ? najciekawszy przykład budownictwa w stylu zakopiańskim. Nie każdy turysta tu trafi, bo jednak to kawałek drogi od centrum Zakopanego.
Willa uznawana jest za jeden ze stu architektonicznych cudów Polski. Została zaprojektowana przez Stanisława Witkiewicza dla Jana Gwalberta Pawlikowskiego. Budowana była przez mistrzów ciesiołki góralskiej: Wojciecha Roja, Jana Obrochty i Macieja Gąsienicy Józkowego. Willa należała do rodziny Pawlikowskich i nadal jest domem prywatnym tego rodu. Nie jest udostępniona do zwiedzania. Nazwa willi wywodzi się od wielkich jodeł rosnących na terenie kupionym pod dom.
Willę wznoszono w latach 1896-97, ale wykończono dopiero w 1906 r. Teren pod budowę miał dość duży spadek i willa musiała być ustawiona na kamiennej podmurówce. Po wschodniej stronie podmurówka sięga czterech metrów i w ten sposób stworzyło się wysokie podpiwniczenie. Willa zbudowana jest z drewnianych belek, ma konstrukcję zrębową. Jej wysoki dach pokryty jest podwójnym gontem. Dom zbudowany jest na planie wydłużonego prostokąta z ryzalitem od południa. Ryzalit to występ w środkowej, bocznej lub narożnej części elewacji budynku prowadzony od fundamentów aż po dach. Ożywia on elewację i zwiększa powierzchnię pomieszczeń.
Wejście główne jest w narożniku północno-wschodnim. Schody prowadzą na zabudowaną galerię i wyższe kondygnacje. Elementy budynku zdobione są dekoracją snycerską, charakterystyczną dla stylu zakopiańskiego. Balustrady klatek schodowych również są rzeźbione.
Dom Pod Jedlami otoczony jest ogrodem, w którym rosną limby, cisy i modrzewie. Brak jodeł, bo zostały zdziesiątkowane przez szalejące wiatry halne. Mimo że jest to posiadłość prywatna, można podejść pod dom, aby mu się przyjrzeć i nikt tu nikogo nie goni. Pomiędzy ogrodzeniem a domem, bliżej drogi, stoi drewniana studnia, także projektu Witkiewicza. Przypomina kapliczkę lub dzwonnicę kościelną.
Róża Thun, a nie Hun.
Dziękujemy za zwrócenie uwagi. Za błąd przepraszamy.