Bojnice
Stary gród nad rzeką Nitrą
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Jej wagoniki ciągnie z centrum Bojnic przerobiony zewnętrznie na lokomotywę samochód. Wieża o nazwie „Čajka v Oblakoch” („Mewa w Obłokach), jest ogromną, stalową, skomplikowaną konstrukcją. Na jej rozległy szczyt prowadzi dosyć łagodnie wznosząca się w górę, wyłożona drewnianymi deskami droga – podjazd, dostępna także dla wózków inwalidzkich. Są również, aktualnie nieczynne, zapewne dlatego, że jest już po szczycie sezonu, wąskie, pionowe kręcone stalowe schody oraz zjeżdżalnie metalowymi rurami. Osobno płatne, chociaż bilety wstępu na wieżę oraz korzystanie z innych usług u jej podnóża, mają i tak ceny zaporowe.
Zaporowe ceny wstępu
Bilet normalny dla dorosłych, i to wieku już od 16 lat, kosztuje 8 €. Dla młodszych, 3-15 lat, 4 €. Tylko maluchy mogą z opiekunami wchodzić bezpłatnie. Podjazd toboganem kosztuje dodatkowo po 1 € w każdą stronę. Zaś skorzystanie z lunety (dalekohlad) na górze aż 25 €. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia widząc taką pozycję w oficjalnym cenniku. Podobnie cenę za skorzystanie z toalety, do której dostępu broni automatyczna bramka uruchamiania przez wrzucenie monety, w zespole budynków u podnóża: 1 euro! Drożej niż w Paryżu! Nie wiem, kto wymyślił takie absurdalne ceny.
Kto finansował tę budowę i na jak wielki ruch jej właściciele liczą za takie zdzierstwo. Jeżeli uwzględnić także koszt dojazdu wspomnianą kolejką turystyczną, z biletami w jedną stronę po 6 €, a dla dzieci i młodzieży po 3 €, skorzystanie z toalety, nie mówiąc już o gastronomii u podnóża wieży, dla rodziny z dwojgiem dzieci, zwłaszcza powyżej 16 lat, oznacza to wydatek nawet kilkudziesięciu euro. A przecież płace i poziom życia na Słowacji nie są wyższe niż w Polsce.
Co powstaje u stóp wieży?
Podczas naszego pobytu na wieży i podejściu do niej widziałem tylko kilka osób. Co prawda pogoda była nieszczególna, nie tylko pochmurno, ale chwilami lekka mżawka, ale widoki z góry okazały się rozległe. Przede wszystkim na stojący poniżej bojnicki zamek i miasteczko, a także, sąsiadujące z nim, po drugiej stronie Nitry, powiatowe miasto Prievidza. A bliżej budowane bezpośrednio u stóp wieży kempingowe „domki Baby Jagi” w kształcie grzybów oraz drewniany zamek, prawdopodobnie przyszły hotel i – lub restauracja. Gotowa już jest przeszklona od ziemi do dachu kaplica ze szpiczastą wieżyczką zakończoną krzyżem.
A także budynek administracyjny z kasą i kawiarenką. W Bojnicach i okolicach tego miasteczka oraz powiatowej Prievidzy jest więc sporo różnorodnych atrakcji. Jedną z nich jest także, w centrum, tutejszy nowy browar – „Panský pivovar” z restauracją. O innych ciekaych obiektach w mieście i po sąsiedzku piszę osobno. Przyjeżdżając tu trzeba jednak liczyć się ze sporymi wydatkami. Bo i hotele, przynajmniej te, które mieliśmy okazję poznać, mają zdecydowanie zawyżone ilości gwiazdek. Co chyba też przekłada się na ich ceny. Bojnice nie stanowią jednak pod tym względem wyjątku na Słowacji.
Dodaj komentarz