Bardejovské Kúpele
Dwa kąpieliska w uzdrowisku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kúpaliská v kúpeľoch, czyli kąpieliska w uzdrowisku. Bąbelki, masaże wodne i podwodne, bicze, grzybki, ciepła woda i jaccuzi na wolnym powietrzu. A wszystko w ładnym parku zdrojowym, naprzeciw bezpłatnych ujęć mineralnych wód. 20 km od granicy.
Nie lubię zaczynać opowieści od dawno, dawno temu… Ale ta aż się prosi. Dawno, dawno temu spędzałam zimowe ferie w Beskidzie Niskim, po polskiej stronie granicy. Śniegu nie było ani na lekarstwo, coś trzeba było robić. Ale co? Pomysł padł, by jechać do Bardejowskich Kupeli (Bardejovské Kúpele) na Słowację, na pewno będzie tam basen. Koniec końców to kupele. Moja znajomość słowackiego na tyle była nikła, że nie pomyślałam, że kupele to nie kąpielisko a uzdrowisko…
Językowa nonszalancja
Pytania o basen raczej powodowały wzruszenie ramion. Owszem, ale odkryty, czynny tylko latem. W jednym z sanatoriów jest co prawda, ale do ćwiczeń, nie do pływania i tylko dla kuracjuszy… Cóż było robić – nie po to jechaliśmy taki kawał, by nie wykąpać się w kupelach! Za sto koron od osoby (tak jakby 10 zł) i bez żadnego biletu jakaś kobieta zaprowadziła nas korytarzami, schodami i przejściami tylko dla personelu na któreś tam piętro sanatoryjnego budynku… przydzieliła nam nawet służbowe ręczniki. Tu w niewielkim baseniku, w którym nie było miejsca na trzy machnięcia ramionami mojej dyrektorskiej żabki, moczyło się kilka osób. Ot, takie to były „kupele”. Językowo-basenową przygodę do dziś wspominamy ze śmiechem.
Letnie „kúpalisko”
Dziś już jest inaczej. Letnie kąpielisko (dla jasności: letné kúpalisko) odnowione i wyremontowane, czyste i zadbane znajduje się w odległej części parku uzdrowiskowego w głębi doliny. By tam dotrzeć, trzeba zostawić samochód na ogromnym parkingu na skraju miejscowości (dwie godz. to 1,6 euro) i przewędrować przez prawie cały kompleks uzdrowiskowy. Basen do pływania ma 33 m długości i 15 szerokości, obok mały basenik dziecięcy. Woda w nich jest podgrzewana, a kąpielisko czynne od początku maja do końca sierpnia. Cały dzień można tu spędzić za 5 euro. W pogodne dni baseny cieszą się sporą frekwencją.
Całoroczne „wellness&spa”
Najnowsza wodna inwestycja Bardejowskich Kupeli ulokowała się w hotelu Ozon i ukrywa pod nazwą wellness&spa. Otwarto ją w ubiegłym roku. Baseny, z których żaden nie nadaje się do specjalnie do pływania (choć na moje dyrektorskie żabki jest wystarczający), najeżone są wszelkiej maści bąbelkami, biczami wodnymi i podwodnymi i innymi „gejzerami” do masażu. Program zmienia się w regularnych sekwencjach, jedne atrakcje są wyłączane, zastępują je inne. Większy basen ma temperaturę około 32 st. C, Mniejszy, pełen bąbelków – 36 st. C. Na świeżym powietrzu są dwa sześcioosobowe stanowiska jacuzzi, ale nie wiem, czy czynne zimą. Godzina bąbelków kosztuje 4,5 euro, trzy godziny z saunami – 8 euro.
Fajnie i niedaleko, ale?
Ogólnie rzec biorąc – bardzo dobre wrażenie. Sympatycznie, czysto, miło, nie ma wielkiego tłoku. Ale czy pojechałabym tam, spędzając bezśnieżną zimę w Beskidzie Niskim? Być może tak, ale w dalszej kolejności poszukiwania rozrywek. Bo dwa przyzwoite baseny po naszej stronie granicy: w Gorlicach (raczej do pływania i ze zjeżdżalnią) i w Wysowej (raczej do relaksu, sauna od godz. 18 w cenie) stanowią poważną konkurencję. I są tańsze. A parkingi bezpłatne.
Ta ostatnia uwaga niestety nieaktualna. Baseny w Wysowej nieczynne sa od wiosny – do odwołania.