Tuoro
Hannibal nad jeziorem Trazymeńskim

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
? Piętnaście tysięcy rzymian dosłownie zarżnęły tutaj wojska Hannibala ? opowiada mi moja znajoma, Simona Migliorati.
Jest właścicielką kempingu ? wioski turystycznej Camping Village Punta Navaccia w miejscowości Tuoro nad brzegiem jeziora Trazymeńskiego (Lago Trasimeno) we włoskiej Umbrii, ale pasjonuje ją historia. Na terenie, gdzie teraz stoją turystyczne domki, 21 czerwca 217 r. p.n.e. stoczona została jedna z czterech kluczowych bitew II wojny punickiej, która przeszła do historii właśnie jako bitwa nad jeziorem Trazymeńskim.
Trzy wojny
Wojny punickie były w sumie trzy, wszystkie między Rzymem, a Kartaginą, państwem powstałym z fenickiej kolonii w Afryce północnej, która nagle tak urosła w siłę, że stała się największą potęgą morską w zachodniej części morza Śródziemnego, zagrażając interesom Republiki. Jak wiemy, finał tych konfliktów zbrojnych był dla Kartaginy tragiczny. Została niemal zrównana z ziemią ? jej pozostałości można oglądać na wykopaliskach pod Tunisem. II wojna punicka była jednak początkowo pasmem zwycięstw jej wodza, Hannibala Barkidy, którego wieloplemienne wojsko gromiło rzymskie legiony kolejno pod Trebbią, nad jeziorem Trazymeńskim i pod Kannami.
Atak o poranku
? Był mglisty poranek, zupełnie jak dziś, a cztery legiony rzymskie zstępowały ze wzgórz, które widzisz, gdy odwrócisz się tyłem do jeziora i spojrzysz w prawo ? kontynuuje swą opowieść Simona. ? Dowodził nimi konsul Flaminiusz, który dążył do połączenia sił z legionami innego konsula, Gnejusza Serwiliusza Geminusa na via Flaminia, najważniejszym trakcie łączącym Rzym z północą, który ten pierwszy trzy lata wcześniej zbudował. Hannibal naturalnie nie mógł do tego dopuścić. Zaczaił się pośród tych wzgórz i spadł na legiony Flaminiusza niczym grom z jasnego nieba. To była rzeź, bo rzymianie, przyzwyczajeni do starć frontalnych, gdzie oba wojska stają naprzeciw siebie w polu, przeżyli totalne zaskoczenie. Zginął też sam Flaminiusz ? kończy moja przewodniczka.
Szlakiem Hannibala
Spoglądam na spokojne, szarobłękitne wody jeziora, największego w środkowych Włoszech, który Byronowi kojarzył się ze srebrzystym woalem. I na trzy, malownicze wysepki pośrodku ? na isola Maggiore kursuje w sezonie podrdzewiały, acz stabilny stateczek. Atrakcją tonącej w zieleni wyspy jest neogotycki zamek Guglielmi, wzniesiony na wzór bajkowych siedzib Ludwika II Bawarskiego i zamku Miramare w Trieście. Na tej wyspie przebywać miał św. Franciszek, stąd kościół pod jego wezwaniem. Do Asyżu, ale i Perugii jest stąd blisko. Niecała godzina samochodem. My wybieramy się natomiast terenówką Simony na wzgórza, gdzie bardzo szybko urywa się asfalt i zastępuje go bity, piaszczysty trakt. ? Tędy szły właśnie legiony i wojska ich adwersarza ? Simona hamuje przed jedną z serii tablic, które stanowią lokalną atrakcję turystyczną ? Szlak Hannibala. Starannie wykonane, odporne na kaprysy pogody informują o pozycjach obu wojsk, wyjaśniają kolejne fazy starcia. A wszystko to w sielsko-anielskim krajobrazie winnic i gajów oliwkowych tak już przypominającym Toskanię, która wszak jest tuż, za progiem. Idealne miejsce na dolce far niente, a zarazem punkt wypadowy do największych atrakcji obu regionów.
Dodaj komentarz