Saint-Paul-de-Vence
Marc Chagall i tłumy bogatych turystów

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wiele jest uroczych miasteczek w Prowansji. Ale szczególną sławą cieszy się Saint-Paul-de-Vence, formalnie wioska, położona malowniczo na skale wznoszącej się nad okolicą.
Ma parowiekową historię. Od co najmniej dziesiątków lat jest mekką artystów, w ślad za którymi przybywać zaczęli dziś dominujący tu turyści.
Saint-Paul widoczne jest już z oddali. W jego okolicach też są pensjonaty i galerie sztuki czekające na gości i nabywców. Przed bramą w murach obronnych miasteczka znajduje się kawiarnia Café de la Place, w której nie tylko można coś wypić, zjeść lub przekąsić, ale na placyku przed jej letnim ogródkiem pograć w bule.
Po przekroczeniu murów obronnych znajdujemy się nagle w średniowiecznym miasteczku, pełnym wąskich uliczek i zaułków z przejściami pod sklepieniami domów, pnącymi się w górę lub w dół kamiennymi schodami. Obejrzeć tu można gotycki kościółek, rozległą panoramę okolic z murów, odwiedzić tutejszy cmentarzyk, gdzie wśród zadbanych zabytkowych grobów znajduje się także, pokryte kamienną płytą miejsce ostatniego spoczynku Marca Chagalla i jego żony, którzy szczególnie polubili to miejsce. Zgodnie z judaistycznym zwyczajem kładę na grobie wielkiego malarza kamień zamiast kwiatów. Jest ich na płycie wiele, grób odwiedzany jest często.
Warto wiedzieć
St. Paul żyje chyba nieźle z turystyki, choć większość gości wpada tu tylko na chwilę, przejazdem. Zobaczyć miasteczko, zajrzeć do którejś z dziesiątków, a może nawet setek, gdyż są na każdym kroku, galerii sztuki i sklepów z pamiątkami i co przekąsić. Niektórzy zaglądają do muzeum miejskiego w baszcie. Na zatrzymanie się w miasteczku, a nawet tylko na lepszy obiad w trzygwiazdkowym hotelu, który w przeszłości gościł wielu artystów, aktorów i pisarzy, mogą pozwolić sobie tylko zamożni goście. Sława kosztuje.
Dodaj komentarz