Kandy
Ostatnia stolica państwa Syngalezów

Kandy jest ruchliwym, handlowym miastem. Bardzo orientalnym, z oryginalną ceylońską architekturą, wśród której tylko od czasu do czasu, zwłaszcza w centrum, widzi się budowle pokolonialne nawiązujące do architektury europejskiej.
fot: Cezary Rudziński
Kandy. Ostatnia stolica państwa Syngalezów
Tak jak wszędzie na tej wyspie, przybysza zaskakuje ogromna życzliwość, uśmiechy, a nawet radość wyrażana z przypadkowego z nim spotkania mieszkańców, z których większość żyje bardzo skromnie, jeżeli nie wręcz nędznie. Sri Lanka należy bowiem do najbiedniejszych krajów świata.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Z hotelowego tarasu roztacza się wspaniały widok. Jest właśnie przedświt, przecieram zaspane oczy. Na pierwszym planie szarozielone jeszcze drzewa i krzewy. Dalej ? aż po horyzont, z białej jak mleko mgły sterczą pokryte roślinnością góry.

Tropikalne słońce szybko likwiduje mgłę. Wyłania się z niej leżące w dolinie, trzecie co do wielkości w kraju, 150-tysięczne miasto i 4-kilometrowej długości jezioro Muhada Wewa. Uważane za najładniejsze na wyspie, ostatnia historyczna stolica państwa Syngalezów, którą było ponad 300 lat, od ok. roku 1500 do 1815 ? gdy Brytyjczykom, trzecim w kolejności kolonizatorom – po Portugalczykach i Holendrach, udało się je podbić i przyłączyć do reszty cejlońskiej kolonii.

Jestem w Kandy, w sercu Sri Lanki, wyspy nadal bardziej znanej jako Cejlon, jak nazywała się do 1972 roku. Kandy leży w niewysokich górach. Główne ich pasmo, z najwyższym szczytem wyspy Pidurutalagalą (2524 m n.p.m.), zaczyna się kilkanaście kilometrów dalej na południe. Jest ruchliwym, handlowym miastem. Bardzo orientalnym, z oryginalną cejlońską architekturą, wśród której tylko od czasu do czasu, zwłaszcza w centrum, widzi się budowle pokolonialne nawiązujące do architektury europejskiej.

Mimo ogromnej liczby sklepów, wśród nich wielu z biżuterią, antykami,  pamiątkami, artykułami włókienniczymi, skórzanymi, gospodarstwa domowego, nie czuje się tu gorączkowej krzątaniny typowej dla Wschodu. Kupcy zapraszają do wnętrza, ale powściągliwie. Życzliwie uśmiechają się, zachęcają do obejrzenia, kupienia, ale za  naturalne uważają, że potencjalny klient tylko rzuca okiem i najczęściej wychodzi.

Ulice centrum zatłoczone są samochodami, obok nich jeździ sporo motocykli, rowerów, a także „tuk-tuków” ? trzykołowych motorowych riksz, czy jak ktoś woli, taksówek. Ich potok płynie powoli, ostrożnie, bez trąbienia, przeklinania, omijając wszechobecnych również na jezdni ludzi i zwierzęta. Oprócz domów mieszkalnych, lokali handlowych, gastronomicznych i biurowych przy głównych ulicach – na peryferia nie miałem czasu dotrzeć ? wznoszą się, nierzadko kilkanaście-kilkadziesiąt metrów jedna od drugiej, świątynie hinduistyczne, buddyjskie i meczety.

Tak jak wszędzie na tej wyspie, przybysza zaskakuje ogromna życzliwość,  uśmiechy, a nawet radość wyrażana z przypadkowego z nim spotkania mieszkańców, z których większość  żyje bardzo skromnie, jeżeli nie wręcz nędznie. Sri Lanka należy bowiem do najbiedniejszych krajów świata, a jednak nie spotyka się tu właściwie żebraków czy ludzi obdartych. Przechodnie są ubrani czysto, nierzadko bardzo barwnie ? zwłaszcza kobiety. Czyste są też ulice i place, nie mówiąc już o zadbanych sklepach i placówkach usługowych. Wszędzie wiele zieleni, wspaniałej roślinności.

W mieście odbywają się wieczorami występy folklorystyczne. Prezentowane są na nich cejlońskie tańce, m.in. w sławnych maskach. Są występy instrumentalistów, połykaczy ognia, a spektakl kończy spacer artystów bosymi stopami po rozżarzonych węglach. Siedziałem w pierwszym rzędzie, czułem ten żar, ale młodzi mężczyźni chodzili po nim boso, jak gdyby był to miękki dywan.

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij