Thorong La
Rowerem wokół Annapurny

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
To w zasadzie najprostszy odcinek przejazd w kierunku Thorong La. Ścieżki nadal niebezpieczne, przepaście wciąż strome, ale sam podjazd nie jest tak ciężki, szczególnie w porównaniu do kolejnych odcinków szlaku. Już przed osiągnięciem Manangu coraz bardziej zauważalne stają się problemy z powietrzem, z uwagi na wysokość ? wyraźnie mocniej rozrzedzonym.
Między Manangiem a Thorong La
Czas regeneracji. Dłuższy postój w Manangu. Następne fragmenty szlaku to nadzwyczaj spadziste podjazdy prowadzące do Yak Kharka. Trasę dzieli się na dwie części. Jedna z przewyższeniem rzędu 500 m na odcinku 10 km, a druga z przewyższeniem 800 m na 6 km. Ostanie 2 km to podjazd, którego rowerem praktycznie nie sposób pokonać. Konieczne jest prowadzenie rowerów, tym bardziej że przecież są one obładowane całym ekwipunkiem. Próba pedałowania na tym odcinku mogłaby okazać się zbyt dużym wyzwaniem i byłaby ? przede wszystkim ? za bardzo ryzykowna? Z Thorong Phedi (4 450 m n.p.m.), w którym to miejscu wyprawa nocowała, przypuszczono bezpośredni atak na cel podróży ? przełęcz Thorung La (5 416 m n.p.m.). Po drodze już tylko zmrożone powietrze, obniżone ciśnienie atmosferyczne, temperatura sięgająca nawet -20 °C, wszechobecne zwały lodu i śniegu. Ostatecznie na przełęczy biało-czerwona flaga zatrzepotała 11 kwietnia, po wielu trudach, wysiłku na granicy ludzkiej wytrzymałości. Coś, co z pozoru wydawało się inicjatywną mało realną ? wjazd rowerami na taką wysokość ? okazało się możliwe. Na przełęczy czekały porażające pięknem oraz monumentalnością widoki. Na jedne z największych szczytów świata, wznoszące się powyżej 8 000 m n.p.m. Manaslu, Dhaulagiri i Annapurna I. Wokół niższe ? choć równie potężne ? Gangapurna, Chulu, Pisang, Nilgiri oraz pozostałe szczyty Annapurny. Krajobraz jedyny w swoim rodzaju. Wart ryzyka, wart trudu i potu, wart wszelkich niedogodności.
Polski ślad
W drodze do Tatopani (1 190 m n.p.m), punktu kończącego eskapadę, wyprawa zahacza o sanktuarium Muktinath (3 800 m n.p.m.). To ośrodek styku kultur, religii odgrywających największe znaczenie w historii Nepalu. Tutaj stykają się ze sobą hinduizm i buddyzm. To cel pielgrzymek, niejako ?święte miejsce? zarówno dla wyznawców bóstw hinduskich, jak i tych podążających ścieżką Buddy. Królują tu kadzidła, dym, flagi modlitewne i gorące źródła. Nic zatem dziwnego, że Muktinath zdaje się ? przynajmniej dla mieszkańców Europy ? miejscem niemal magicznym. Po ?Annapurna Kreidler Test Challenge 2014? pozostanie w Nepalu polski ślad. W Manangu, na wysokości ponad 3 500 m n.p.m. grupa zostawiła IBOMBO, wynalazek rodem z Polski ? samoobsługową stację do naprawy rowerów, dzięki której można m.in. napompować opony i dokonać naprawy większości usterek. Z urządzenia bezpłatnie skorzystać mogą wszyscy rowerzyści przejeżdżający przez Manang.
To ciekawe z tą odległością, bo mnie wyszło 380 km:
https://sites.google.com/site/andrzejakowacz/rowerowo/2018-rowerowy/annapurna