Deopatan
Pashupatinath: nad świętą rzeką

Różnobarwny tłum pielgrzymów wypełnia schody prowadzące do powolnego nurtu rzeczki Bagmati. Jestem w świętym mieście Deopatan, w zespole kultowym Pashupatinath, spełniającym dla hinduistów nepalskich taką samą rolę, jak dla indyjskich Benares nad Gangesem.
fot: Cezary Rudziński
Deopatan. Pashupatinath: nad świętą rzeką
Zespół świątyń, domów pielgrzymów, tarasów, stanowisk kremacyjnych na zachodnim brzegu rzeki rozciąga się na długości niewiele ponad kilometra. Jest więc też wielokrotnie mniejszy niż nadrzecznych świątyń, pałaców, przytułków, krematoriów i stosów pogrzebowych w Benares.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Różnobarwny tłum pielgrzymów wypełnia schody prowadzące do powolnego nurtu rzeczki Bagmati, sławnej złotej pagody poświęconej bogu Sziwie oraz na tarasy koło sąsiednich świątyń.

Jestem w świętym mieście Deopatan, w zespole kultowym Pashupatinath, spełniającym dla hinduistów nepalskich taką samą rolę, jak dla indyjskich Benares (obecnie Varanasi), nad Gangesem. Bagmati, której wody wpadają do Gangesu, ma tu zaledwie kilkanaście metrów szerokości. W porównaniu z blisko kilometrowym nurtem indyjskiej świętej rzeki w najświętszym mieście Hindusów, jest więc strumykiem. Ale kąpiel w jej wodach, do których także wrzuca się popiół i resztki ze spalonych na brzegu Bagmati ciał zmarłych, ma dla wiernych takie same własności oczyszczające i odpuszczające grzechy.

Zespół świątyń, domów pielgrzymów, tarasów, stanowisk kremacyjnych na zachodnim brzegu rzeki rozciąga się na długości niewiele ponad kilometra. Jest więc też wielokrotnie mniejszy niż nadrzecznych świątyń, pałaców, przytułków, krematoriów i stosów pogrzebowych w Benares. Ale właśnie tutejsza kameralność, a równocześnie znakomity stan zachowania obiektów powodują, że miejsce to, obrzędy i architektura, którą oglądam robią ? przynajmniej na mnie ? większe wrażenie niż oblucje o świcie w wodach Gangesu.

Jest jeszcze jeden czynnik, różniący te miejsca. Tu obcy mogą nie tylko podchodzić do płonących stosów kremacyjnych, ale także je fotografować. Wstęp do świątyń, nawet na ich schody, jest jednak dla nie-hinduistów zabroniony. Dotyczy to w praktyce tylko ?prawdziwych? cudzoziemców, gdyż np. nepalscy, indyjscy czy tybetańscy buddyści traktowani są jak wywodzący się z jednego nurtu wiary. Nie mogę więc obejrzeć sławnego złotego posągu byka Nandi ? wierzchowca boga Sziwy w poświęconej mu świątyni, ani wielu wspaniałych podobno szczegółów architektury i dekoracji świątyń.

Ale obserwacja tego co dzieje się w świątyni z leżących vis a vis schodów i tarasów na lewym brzegu Bagmati, a więc z odległości zaledwie kilkunastu metrów, zwłaszcza, że mam aparat z teleobiektywem, też pozostawia niezatarte wrażenia. Modły, rytualne kąpiele ? w przypadku kobiet w barwnych strojach, obrzędy pogrzebowe, można obserwować w nieskończoność. Stanowiska kremacyjne usytuowano nieco poniżej dwu mostów łączących oba brzegi Bagmati przy zespole świątyń.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij