Praga
Tłumy turystów w sierpniowym skwarze
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Termometry wskazują 36-38? C w cieniu. Na rozżarzonym kamiennym, najsłynniejszym w Europie gotyckim Moście Karola zbliżają się chyba do 50? C. Ale sierpniowy skwar 2015 roku niezbyt przeszkadza turystom.
Między figurami świętych po obu stronach mostowych balustrad płynie, w obie strony, potok zwiedzających. Grupy z przemęczonymi przewodnikami wskazującymi idącym z nimi gośćmi różnobarwnymi szmatkami zaczepionymi na podniesionych do góry parasolach gdzie się znajdują i dokąd trzeba za nimi podążać. I tłumy zwiedzających miasto indywidualnie, zatrzymujące się na chwilę, jak pielgrzymki, przy najciekawszych rzeźbach.
Jak zrobić pamiątkowe zdjęcie ?
Ci, którzy usiłują sfotografować się na tle Hradu i Małej Strany z zieloną kopułą kościoła św. Mikulaša, czy w drugą stronę z Muzeum Bedrzicha Smetany oraz Teatrem Narodowym w tle, nie mają łatwego życia. Obojętne, czy chcą to zrobić tradycyjnie przy pomocy kogoś, czy też jako ?selfi?, aparatem na długiej rączce. Znalezienie wolnego miejsca przy balustradzie mostu, wymaga co najmniej paru minut odczekania, aż zwolnią je inni. Zdjęcie na tle którejś z mostowych wież bez tłumu ze wszystkich stron jest praktycznie niemożliwe.
Wooody !
W upale pochłaniamy jej po cztery litry, a organizmom ciągle jest za mało. Zabrana w butelkach skończyła się szybko. Kupienie kolejnych okazało się problemem. Na głównym praskim szlaku turystycznym, z Hradczan przez Małą Stranę, Most Karola i Stare Miasto oraz plac Staromiejski aż do Bramy Prochowej, trudno znaleźć sklep spożywczy. Wszędzie są tylko piwiarnie, kawiarnie czy restauracje serwujące z płynów głównie piwo. Gdy na placu Hradczańskim pojawił się wielki beczkowóz z wodą ekologiczną,aby postawić kurtynę wodną łagodzącą skutki upału, tłum siedzących w cieniu na trotuarach turystów ? na całym tym szlaku nie ma chyba ani jednej ławki, na której można by w cieniu odpocząć ? rzucił się z plastikowymi butelkami by uzupełnić zapas.
Zdzierusy
My puste zdążyliśmy już, niestety, wyrzucić. Kilkaset metrów dalej po drodze na Małą Stranę natrafiliśmy jednak na sklepik z napojami. Tyle, że po absurdalnie zawyżonych cenach. Za 1,5 l butelkę zwykłej stołowej zapłaciliśmy 70 koron (ponad 10 złotych), gdy podobna w supermarkecie kosztuje od 3,90 do 11,20 koron. Zaś za 150-gramową puszeczkę napoju (nie soku!) pomarańczowego prawie dwa razy więcej. Kupcy potrafią tu wykorzystywać sytuację, gdy brak konkurencji. Ale to tylko niemiłe zgrzyty. Podobnie jak problemy ze znalezieniem o tej porze roku tańszego noclegu w pobliżu zabytkowych dzielnic czy stacji metra. Reklamy w internecie kuszą, także po polsku, cenami już od kilkudziesięciu złotych za noc. Gdy jednak otwiera się stronę któregoś z niezliczonych hoteli, hosteli, pensjonatów itp., zawsze przed tą dwucyfrową znajduje się jedynka, dwójka, a nawet piątka. Gdy próbowaliśmy zamówić miejsca w którymś z tańszych hoteli, zawsze pojawiała się odpowiedź: nie mamy wolnych miejsc.
Europejskie ceny
Na szczęście są jeszcze domy studenckie. O standardzie wczesnego PRL-u, położone z dala od głównych turystycznych tras, ale czyste i niedrogie. Przenocować w nich można już za mniej niż 40 zł. za dobę.
Czesi potrafią ściągnąć do Pragi turystów . Zdziwiły mnie tłumy Azjatów . Może jest mniejsza promocja kultury polskiej w Azji że mało ich widać w Polsce ?