Dublin
To tylko dotknięcie Irlandii…
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Patrząc na wynędzniałe twarze mieszkańców tej ziemi, którzy przez setki lat pozostawali pod brutalną władzą okupantów, myślałam przede wszystkim o dramatycznych losach naszych rodaków na przestrzeni dziesiątków lat, kiedy to nie my decydowaliśmy o własnym życiu, zagładzani na „nieludzkiej ziemi”, w niemieckich obozach koncentracyjnych. Naród polski i irlandzki łączy historia walk o niepodległość, o zachowanie tożsamości. Może dlatego w Irlandii Polacy czują się dobrze.
W czasie przeszłym
Córka chciała odwiedzić tradycyjny pub. Stąd też na swój pierwszy posiłek w Irlandii skierowaliśmy się do jednego z nich. Przyznam, że moje wyobrażenie tego miejsca nijak się miało do tego, co zobaczyliśmy. Po wejściu do The Celt Pub, a później także do innych pubów, miałam wrażenie, że przekroczyłam próg czasu przeszłego, mocno przeszłego.
Cieszę się, że istnieją takie klimatyczne miejsca na świecie, tworzone przez dziesiątki pokoleń danego narodu, ale jednocześnie jest mi smutno, że nasza historia niweczyła co rusz dorobek praojców i takich miejsc pod polskim dachem nieba po prostu nie ma. Wchodziliśmy także do sklepów, które są własnością tej samej rodziny od stu i więcej lat. Z rozrzewnieniem wspominam kuchnię irlandzką. Wszystko było świeże i smaczne.
Między deszczami
Jak powiadają Irlandczycy, pogoda w Irlandii jest zawsze piękna między kolejnymi opadami. Na szczęście ani jedna kropla deszczu nie zakłóciła naszego pobytu. Przy słonecznej pogodzie udaliśmy się w góry Wicklow. Najpierw trasa prowadziła wzdłuż morza Irlandzkiego. Piękne morskie a następnie górskie krajobrazy, bezkresne pastwiska ze stadami owiec, wrzosowiska, mijane schludne domostwa, pola golfowe. Było na co popatrzeć.
Celem wyprawy było Glendalough
W siódmym i ósmym wieku znajdował się tam jeden z najbardziej znanych ośrodków chrześcijaństwa. Miejsce to związane jest ze św. Kevinem (498-618) oraz św. Wawrzyńcem z Dublina (1128-80 ). To, co przetrwało do naszych czasów a więc ruiny kościołów i innych budynków przynależnych do klasztoru, datowane jest na X-XII w. Na znajdującym się tam średniowiecznym cmentarzu można znaleźć także groby współczesne. Miejsca pochówków opatrzone są krzyżami celtyckimi, „schrystianizowaną” formą tego krzyża (czteroramienny krzyż umieszczony jest w okręgu, z przedłużonym dolnym ramieniem).
Glendalough skłania do zadumy, refleksji. Wszechobecna jest tu cisza, mimo obecności w tym miejscu bardzo wielu osób, w tym również młodzieży szkolnej. Tak jakby ono w dalszym ciągu żyło życiem religijnym. Jakże innym miejscem jest Powerscourt, wiejska rezydencja z ogrodami i widokiem na góry…
Po polsku…
Język polski jest drugim językiem na Zielonej Wyspie, bo włada nim druga co do wielkości grupa narodowa. Kiedy obsługująca nas w restauracji sympatyczna kelnerka przyniosła kolejne danie, ku swemu zaskoczeniu podziękowałam jej po polsku. Wtedy usłyszałam: – Smacznego! Kelnerką okazała się pani Agnieszka, Polka, która mieszka w Irlandii od dwunastu lat. Gdy przyszedł czas pożegnania, wyraziliśmy jedno wspólne życzenie, aby spotkać się ponownie pod irlandzkim dachem nieba…








Dodaj komentarz