Warszawa
Stolica na jeden weekend
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zawsze myślałem, że Warszawa na trzy dni jest za droga. Okazało się, że przy naszych wydatkach wyszło około 300 zł na osobę ? za wszystko.
A piliśmy kawę każdego dopołudnia w mieście i była pizza na obiad. Jednak trzeba pytać i korzystać z wszelkich rabatów. Dziś różne instytucje mają wiele rabatów i różnie wyznaczone granice wieku. Jedne piszą np. rabat dla seniora od 60 lat, a inne od 65. Tak samo jest z dziećmi. My wybraliśmy się w ostatnie trzy dni roku 2018. Powrót był w Sylwestra, w domu byliśmy o godzinie 17.
Strategiczne przygotowanie
Jako transport do stolicy wybraliśmy kolej Intercity. Kupiliśmy bilety wcześniej z miejscówką, tak najlepiej, siedzisz. Rano w sobotę kasy na dworcu były zamknięte. Mieliśmy również wykupione wcześniej bilety do Centrum Nauki Kopernik od godziny 12 do 16. I też dobrze, bo o dwunastej były już tylko bilety na godzinę 17. Bawiliśmy się w centrum świetnie próbując różnych ćwiczeń. Jedna uwaga: nie warto oglądać seansu w Planetarium. Nie wiem czy to były jedyne dwa filmy emitowane przez godzinę, ale wyświetlali jakieś bajki z niektórymi zdjęciami kosmosu. Nie warto tracić czasu i pieniędzy.
Pałac płonął, mury się waliły?
Drugą atrakcją w pierwszym dniu był Królewski Ogród Świateł wokół pałacu w Wilanowie. Też dobrze, że kupiliśmy bilety wcześniej, bo mieliśmy wyznaczony czas na godzinę 18. Musieliśmy szybko się przemieścić: coś zjeść i do Wilanowa. To były trzy pokazy. Dwa na ścianach pałacu i środkowy w ogrodach wilanowskich. Mnie się najbardziej podobał ten trzeci pokaz świateł, historyczny na ścianie. Pałac płonął, mury się waliły a wszystko w formacie 3D.
W poszukiwaniu pomnika Chopina
Na drugi dzień wybraliśmy się do Łazienek Królewskich. Obok Łazienek stoi Pałac Belwederski. Tam też weszliśmy do parku. Zespół pałacowo-ogrodowy ma powierzchnię około 76 ha. To jest duży ogród, ale w parku nie ma żadnych planów map gdzie co jest. Warto sobie zrobić wydruk z internetu. Szukaliśmy pomnika Chopina ? to tak z sentymentu, w Kaliszu Fryderyk był sześć razy, co udokumentowano. To w Kaliszu zatrzymał się przed opuszczeniem Polski na stałe. Pomnik znaleźliśmy. Jakie było nasze zdziwienie, gdy wyszliśmy z Łazienek może 200 metrów od wejścia, którym wchodziliśmy. Mniej więcej w połowie naszego spaceru w Łazienkach rozpadał się deszcz i padał cały dzień.
Potem zaliczyliśmy restaurację na Nowym Świecie. Wnuki mają zdrowotną dietę bezglutenową a tam serwują normalne i dietetyczne posiłki. Udaliśmy się na spacer w deszczu Nowym Światem, doszliśmy do Zamku Królewskiego, Grobu Nieznanego Żołnierza i dalej na Plac Bankowy zobaczyć scenę budowaną na Koncert Sylwestrowy.
Wszystko jest blisko
Na trzeci dzień, w poniedziałek sylwestrowy, mieliśmy w planie tylko zaliczyć Pałac Kultury (PK iN). Strasznie żałowałem że miałem tylko jedną baterię do aparatu fotograficznego. Nie mogłem porobić fotek na ciekawej wystawie figur stalowych. Wjechaliśmy na taras widokowy pałacu. Jakie było znowu moje zdziwienie, gdy zauważyłem, że wszędzie mieliśmy blisko, a my poruszaliśmy się metrem, tramwajem, autobusem. Z tarasu było widać, że do Ogrodu Saskiego mieliśmy tylko ?. 50 metrów z budynku, gdzie nocowaliśmy. Przynajmniej dzieciaki miały atrakcję, bo w Kaliszu nie ma metra ani tramwajów. W Warszawie są bilety upoważniające do przejazdów na jeden bilet wiele razy. Wybraliśmy najlepszą opcję, bilet weekendowy dla 5 osób za 40 zł, a babcia emerytka jeździła za 12 zł. Dziś w Warszawie są takie połączenia że nie potrzeba własnego auta. Liczy się spokój, nie szukasz trasy dojazdowej ani parkingu. Przed odjazdem zaliczyliśmy jeszcze Złote Tarasy żeby coś zjeść.
Ważne!
Pokazy Królewski Ogród Świateł w Wilanowie trwają tylko do 24 lutego 2019 r.
Dodaj komentarz