Aleksandria
Bardziej śródziemnomorska niż egipska
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Biorące z Raml start tramwaje, w tym linii niebieskiej, wytyczonej daleko na wschód, pozwalają po jakichś 30 minutach jazdy znaleźć się na dworcu Sidi Gaber. Część kursów obsługiwana jest wozami piętrowymi. Z kolei tramwaje linii zielonej mogą być pomocne przy wyprawie na dość odległy od centrum i komunikacyjnie raczej trudno dostępny główny dworzec autobusowy Moharam Bek. Tramwaje niebieskie, żółte, czerwone, a zwłaszcza zielone są starszego typu, mocno wyeksploatowane, tak na oko wyglądają jak nasze kilka dobrych dekad temu. Nowoczesne (też żółte) kursują natomiast równoległą do Corniche ulicą Omar Lofty.
Jest to ulica dla śródmieścia bardzo ważna. Ulokowały się przy niej między innymi biura linii lotniczych z krajów arabskich oraz innych bliskowschodnich (np. Libyan Airlines). A także biuro jednego z głównych w Dolnym Egipcie przewoźników autokarowych (West & Middle Delta Bus Co.). Wycieczkę w motoryzacyjną przeszłość czynią sobą również lokalne taksówki. Krążą ich po mieście nieprzeliczone tysiące i tysiące. Barwy nadwozia żółto-czarnej, w zdecydowanej większości są to stare, tak gdzieś z lat może 1970., radzieckie łady.
Chłopak zakochany, zakochany w morzu tyle lat
Mimo całej swej antyczności i hellenistyczności ma Aleksandria stosunkowo mało pamiątek z tej epoki (gł. pozostałości teatru grecko-rzymskiego tuż obok dworca kolejowego Misr oraz tzw. Kolumna Pompejusza w dzielnicy Karmus).
Centralna część promenady nadmorskiej to ta pomiędzy dość ostro wrzynającym się w morze cyplem od zachodu, gdzie w starożytności stała słynna latarnia morska Faros, uznawana za jeden z siedmiu cudów antycznego świata, na której miejscu wznosi się dziś zabytkowa piętnastowieczna twierdza arabska, a ultranowoczesnym, oddanym do użytku 20 lat temu gmachem Biblioteki Aleksandryjskiej (Bibliotheca Alexandrina, Maktabet al-Eskendereyya). Z kolei zaś samo centrum owej centralnej części promenady to sąsiedztwo Pomnika Nieznanego Żołnierza.
Ten rejon Corniche tudzież ulice od niej odchodzące są siedliskiem tanich hoteli. Przy jednej z nich, na parterze kamienicy zajmowanej przez dwa takie hotele, można sobie poćwiczyć na siłowni, i to poćwiczyć tak naprawdę solidnie, bo przy dźwiękach ostrej, dzikiej, twardej arabskiej muzyki (odlot totalny, pewnie jeszcze lepszy byłby gdzieś w jakimś gorącym Sudanie, w konurbacji Chartum-Omdurman, albo w innej Etiopii; może przyszłą zimą…). Absolutną konieczność stanowi wizyta w Bibliotece (placówka rangi biblioteki narodowej). Również jako sui generis przeciwwaga czy może lepiej uzupełnienie sesji treningowych na wspomnianej wyżej siłowni (ot, wedle zasady, coś i dla ducha, i dla ciała).
Komunikacyjnie promenada obsługiwana jest przeważnie przez kilkunastoosobowe marszrutki (białe toyoty). Pędząc wzdłuż niekończącego się ciągu nadmorskich plaż zapewniają one szybki dojazd do leżącej na północno-wschodnich krańcach miasta dzielnicy Montaza, ze słynnym zespołem parkowo-pałacowym. Promenadą kursują też niebieskie autobusy miejskie (oraz dorożki konne).
Przez cały dzień, ale przede wszystkim od późnego popołudnia do późnego wieczora, Corniche tętni życiem. Wypełnia ją istne mrowie ludzkie. Tłoczno jest tu szczególnie w piątek i sobotę (tutejszy weekend). Spacerujący po promenadzie Egipcjanie zaczepiają, nawiązują kontakt, przyjaźnie zagadują. Hey, boy, where are you from? Germany! (Bolandia, czyli Polska, nie każdemu tu niestety coś mówi, a Niemcy budzą w świecie arabskim pozytywne konotacje).
Dodaj komentarz