Góry Gutâi
Creasta Cocoşului to Koguci Grzebień
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Plan był taki: rozbić namiot gdzieś w pobliżu przełęczy Gutâi, wejść na najwyższy szczyt tego pasma ? Virful Gutâi przez najbardziej malowniczą skałę w okolicy – Creasta Cocoşului. Odpocząć gdzieś po drodze, w widokowym miejscu i wrócić na biwak.
I wszystko się udało, oprócz biwaku. W okolicy przełęczy Gutâi (987 m n.p.m.), przy drodze asfaltowej na trasie Baia Mare-Sighetu Marmaţiei nie ma ani kempingu, ani pola namiotowego, ani też miejsca, gdzie komfortowo można by rozbić na dziko biwak ?samochodowy?. Jest co prawda na przełęczy i knajpa (Pietna Viteazul), ale bez noclegów. Owszem, można wynieść klamoty o godzinę drogi od parkingu na przełęczy i biwakować do woli? można nawet wjechać autem na tutejsze połoniny, ale po pierwsze trzeba wiedzieć jak, po drugie nie bać się, że strata zawieszenia na leśnym trakcie zakończy całą eskapadę. Ostatecznie przyszło nam nocować w hotelu górskim Mogoşa nad jeziorem Bodi (naście kilometrów na południe od przełęczy), byle jak i drogo. I choć to środek lata, byliśmy tam chyba jedynymi gośćmi?
Małe widokowe pasemko
Góry Gutâi (Munţii Gutâi) są niewysokim pasmem w północno-zachodniej części rumuńskich Karpat. Na zachodzie sąsiadują z mniejszymi Górami Igniş, na południowym wschodzie z górami Lăpuş i Ţibleş. Najwyższym punktem masywu jest szczyt Gutâi (1443 m n.p.m.), natomiast najbardziej malowniczą ? grań Creasta Cocoşului (1428 m n.p.m.). Nazwę tę tłumaczy się jako Koguci Grzebień i skojarzenie to jest bardzo adekwatne.
Start na szlak
Rano parkujemy na przełęczy. Brudno, okoliczne krzaki zastępują podróżnym toaletę. Szubko jednak pokonujemy brzydki przydrożny pas zarośli i dobrze oznakowaną ścieżką zagłębiamy się w las. Prowadzą tędy dwa szlaki: pieszy, oznaczony pionowym czerwonym paskiem i czerwone C ?oznaczające szlak rowerowy. To się w Rumunii zmienia: szlaki turystyczne znakowane są coraz lepiej.
Przez widokowe polany
Mijamy trawersem szczyt Măgury i wchodzimy na rozległą łąkę: To Poiana Bouiului (polana Wołu). Tak, pasą się owce i krowy. Mamy stąd piękne widoki na południe. Na pierwszym planie widać atrakcyjnie prezentujące się stąd trasy ośrodka narciarskiego Mogoşa, ponad hotelem, w którym przyszło nam spać. Znów wkraczamy w bukowy karpacki las i na kolejna polanę Masa Domnilor (Stół Pański). Tu porzucamy szlak rowerowy, który spada do wsi Breb, u północnego podnóża Grzebienia.
Dodaj komentarz