Hołny
Dworek na brzegu jeziora
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Nad pięknym jeziorem Hołny znajdziemy stary park, a w nim replikę dworu zbudowanego w XVIII wieku. To Dwór Meyera. Obecnie jest własnością Politechniki Białostockiej. Pełni rolę ośrodka wypoczynkowego.
Majątek Hołny powstał w XVI wieku. W 1516 roku otrzymała te dobra na wieczyste użytkowanie księżna Anastazja. Nadanie to potwierdził król Zygmunt I. Pierwszy dwór powstał na terenie dzisiejszej wsi Ogrodniki. Podobno był to najstarszy tego typu obiekt na Suwalszczyźnie. Nie zachowały się żadne materiały na temat losu dworu do ostatnich lat XVII wieku.
Tuż przed końcem XVII wieku majątek został podzielony na dwie części. Były to Hołny Wolmerana ofiarowane jezuitom i Hołny Mejere nadane Michałowi Buchowieckiemu. Buchowiecki był ziemskim pisarzem grodzieńskim. Prawdopodobnie to on postawił modrzewiowy dwór. Majątek jednak znowu zmienił właściciela i przed 1784 rokiem został ponownie podzielony.
Dworek oraz kilka wsi kupił Jan Meyer, emigrant z Inflant. Od tej chwili Hołny zostały nazwane Hołnami Meyera. W rękach tego rodu majątek pozostawał do 1827 roku. Spadkobierca Jana Meyera przekazał go siostrzenicom Eysymontównom. Petronela wyszła za mąż za Jana Paszkiewicza, a po jej śmierci żoną Jana została siostra Elżbieta. W rodzinie Paszkiewiczów Hołny były do II wojny światowej.
Dworek modrzewiowy był bardzo zaniedbany a efektem było jego zawalenie. W 1965 roku część dworu rozebrano z zamiarem konserwacji, ale prace przerwano. Nic się już nie udało uratować. Dopiero w latach 1977 -85 zbudowano obecny obiekt według poprzedniego planu. Dzisiaj jest to budynek murowany. Są w nim bardzo przyjemne pokoje hotelowe, a otaczający park i jezioro zapewniają wyjątkowy spokój.
Warto wiedzieć
Jezioro Hołny znajduje się nieopodal Sejn. Należy ono do zlewni Niemna. Jest długie na 3500 metrów, a szerokie na 850 metrów. Jest to bardzo atrakcyjny akwen wodny dla wędkarzy i kajakarzy. Na południowym krańcu jeziora znajduje się wieś Ogrodniki, w której jest przejście graniczne z Litwą.
Złego w tym nic nie ma. Jeśli dom niebrzydki, bo na starych wzorcach, to ok. Tylko nie ma powodu, by nazywać go zabytkiem.
Jeśli ktoś buduje w miejsce modrzewiowego dworku dworek murowany, to już nawet nie rekonstrukcja, ale atrapa.