Litochoro
Grobowce do wynajęcia
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Będąc w greckim miasteczku Litochoro (Λιτόχωρο), u podnóża Olimpu, zwróciłam uwagę na tamtejszy cmentarz. Takie cmentarze widywałam często w tym kraju.
Obrzędy pogrzebowe są też zupełnie inne niż u nas, czy u naszych sąsiadów. W Grecji do tej pory nie ma spalarni zwłok z powodu sprzeciwu cerkwi. Rozmowy jednak trwają i są bliskie zgody. Grecki kościół prawosławny stoi na stanowisku, że ciało jako „świątynia ducha” musi pozostać pochowane w całości, by możliwe było zmartwychwstanie. Zainteresowani spopieleniem dokonują tego aktu w Bułgarii lub Niemczech, ale to sporo kosztuje.
Upał kształtuje obyczaje
Zaraz za miastem, za murowanym ogrodzeniem jest miejsce ostatniego spoczynku jego mieszkańców. Na niewielkim terenie stoją ciasno obok siebie grobowce z białego marmuru. Na nich są ustawione tablice, zdjęcia, gablotki, inne drobiazgi, które kojarzą się ze zmarłym. Jeżeli był pasjonatem motoryzacji, to taki pojazd ma w gablocie. Jeżeli był muzykiem, to zdjęcie z instrumentem itp. Przed grobowcem stoi marmurowa skrzyneczka z daszkiem, która pełni funkcję kominka. Tam palą się lampki oliwne. Wysoka temperatura w tym rejonie Europy nie pozwala na palenie zniczy na otwartej przestrzeni. Najczęściej układane są sztuczne kwiaty z tego samego powodu, czyli temperatury.
Cmentarze wielokrotnego użytku?
Gdy zachodzi potrzeba kolejnego pochówku, zmienia się cały nagrobek. Można sobie opłacić „wieczne” miejsce, ale to jest bardzo kosztowne, bo ziemia jest w cenie. Taki grobowiec kosztuje obecnie około 150 tysięcy euro. W różnych miejscach jest różny czas przetrzymywania zwłok w grobowcu – siedem, pięć lub trzy lata. Najkrócej przetrzymywane są w Atenach, bo trzy lata. Miasto mające setki tysięcy mieszkańców (niektóre źródła podają 3 miliony), ma trzy cmentarze, więc wymiana musi być dokonywana częściej. Tam nie ma grobowców, tylko są kwatery ziemne otoczone jasnym marmurem. Na każdym takim grobie jest marmurowy krzyż. Wszystkie one są jednakowe… Zmienia się tylko nazwisko zmarłego. To są groby… do wynajęcia!
Gdy upłynie kilka lat
W Litochoro zwłoki leżą w ziemi siedem lat. Po upływie tego czasu, w obecności rodziny wykopuje się szczątki i wkłada do „skrzyneczek”. Najczęściej są one tekturowe lub drewniane. Owe skrzyneczki opatrzone w zdjęcie, jakiś „eksponat” z życia, nazwisko i daty są składane w przycmentarnych murowanych (domkach) kostnicach. Stoją piętrowo jedne na drugich, od podłogi do sufitu i dziwny dla mnie był ten widok (obrazy na filmie). Po kolejnych kilku latach „skrzyneczki” przenosi się do cerkwi. Ostatnie miejsce tej „wędrówki” jest w zbiorowym grobie. Za każdy rok przechowywania szczątek w kostnicy czy cerkwi również się płaci. Jeżeli przy ekshumacji nie ma krewnych, szczątki od razu wędrują do grobów zbiorowych i tam są niszczone chemicznie. W naszej kulturze jest to nie do pomyślenia…
Warto wiedzieć
Żałoba też trwa tam inaczej niż u nas. Kobiety po stracie męża chodzą w czerni przez 5 lat, natomiast mężczyźni po śmierci żony tylko… 40 dni.
Ależ to szalenie ciekawe! I jakże ekonomiczne! Do głowy by mi nie przyszło, żeby zmarłego mieć w grobie przez trzy lata, a potem o nim zapomnieć, bo kolejka czeka!