Budapeszt
Jak porwano mnie do czardasza

Jeszcze nie zaczęliśmy konsumpcji, kelner nam nalewa wino przez rurkę z karafki, a tu mnie jakaś kobieta chwyta za nadgarstek i odrywa od stołu. To tancerka ciągnie mnie na scenę. Dobrze, że już byłem po kieliszku palinki na odwagę...
fot: Waldemar Rusek
Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
Byliśmy jednymi z pierwszych gości. Potem sala zapełniła się szybko...
  • Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
  • Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
  • Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
  • Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
  • Budapeszt. Jak porwano mnie do czardasza
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

W programie trzydniowej wycieczki objazdowej po Węgrzech był pobyt w restauracji z występami folklorystycznymi  i poczęstunkiem.

My gościliśmy się w restauracji Vadaspark, położonej na obrzeżach Budapesztu, otoczonej lasem. Od granicy miasta dzieli ją kilkaset metrów. To położenie restauracji sprawia, że czułem się jak w gospodzie (csárda).

Tradycyjna gościnność

Restauracja ma dwa pomieszczenia na 100 i na 300 osób. W zależności od życzenia biesiadników pobyt w restauracji przy posiłku uświetnić może występ zespołu folklorystycznego. Od kilku lata gra ten sam zespół ? József Németh ?Csicsó? i jego orkiestra ludowa. Celem restauratorów jest okazanie tradycyjnej węgierskiej gościnności, czemu sprzyja otoczenie restauracji, wyposażenie budynków, żywność i napoje oraz sposób ich podawania.

Zaczynamy od pálinki

Było super. Nasza biesiada była połączona z wieczorem folklorystycznym. Przywitała nas orkiestra cygańska, a na powitanie dostaliśmy kieliszek palinki. Tu małe wyjaśnienie co to jest pálinka. To taka węgierska wódka narodowa, brandy czyli destylat owocowy. Aby nazywała się pálinką musi być wyprodukowana w 100 proc. z zacieru owocowego. Minimalna zawartość alkoholu wynosi od 37 do 80 proc. a nawet i więcej. Różnicę w zawartości alkoholu to się odczuwa, bo nas częstowano w innych miejscach jeszcze.

Niespodzianka

Jeszcze nie zaczęliśmy konsumpcji, kelner nam nalewa wino przez rurkę z karafki, a tu mnie jakaś kobieta chwyta za nadgarstek i odrywa od stołu. To tancerka ciągnie mnie na scenę. Śmieję się do żony, a ta wcale nie próbowała mnie zatrzymać. Dobrze, że już byłem po kieliszku palinki na odwagę. Przed sceną siedziało przy stołach 300 osób towarzystwa międzynarodowego? Ale wybrano jeszcze czterech takich tancerzy jak ja. Na scenie mogliśmy poznać podstawowe kroki czardasza (csárdás). Nikt z 300-osobowej widowni się nie śmiał, wiec na brałem odwagi. A gdy był międzynarodowy taniec ze szczotką, to moja węgierska partnerka od tańca tak mną pokierowała, że miałem z kim tańczyć Nigdy ze szczotką?

Coś na ząb

Program folklorystyczny trwa około 50 minut w trakcie konsumpcji potraw regionalnych oraz białego i czerwonego wina. Konsumpcja trwa dłużej. Z menu kuchni regionalnej podano nam ragout z kociołka, półmiski z różnymi rodzajami mięs serwowane z dodatkami, sałatki i warzywa a na deser Somlói galuska (tradycyjne deser z biszkoptem, budyniem czekoladowym i bitą śmietaną) oraz wino w karafkach na stołach, białe i czerwone.

* * *

Potem były tańce na scenie. Wszystkie dziewczyny z naszej wycieczki chciały ze mną tańczyć. Same mnie prosiły do tańca, bo tylko ja miałem odwagę wyjść na scenę?

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij