Bhutan
Kraj szczęśliwych ludzi

Autorka: Katarzyna Pąk
Zanim człowiek Zachodu odkrył banalną prawdę, że nie dochodem PKB najskuteczniej można mierzyć zadowolenie mieszkańców, bhutański król zainicjował nową formę mierzenia potencjału narodowego – Indeks Szczęścia.
fot: Katarzyna Pąk
Bhutan. Kraj szczęśliwych ludzi
Bhutan słynie z ręcznie tkanych materiałów. Piękne, kolorowe, mięsiste w gruby jedwab kupony samodziału bardzo drogo są wyceniane dla turystów. Na co dzień w miesicie nosi się tradycyjne ubrania z fabrycznie tkanych materiałów, a na wsi z ręcznie tkanych w domach, wełnianych samodziałów.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Bhutan słynie z ręcznie tkanych materiałów. Piękne, kolorowe, mięsiste w gruby jedwab kupony samodziału bardzo drogo są wyceniane dla turystów. Na co dzień w miesicie nosi się tradycyjne ubrania z fabrycznie tkanych materiałów, a na wsi z ręcznie tkanych w domach, wełnianych samodziałów. Zamożność mieszkańców poznać można najlepiej po?butach. W urzędzie mężczyźni noszą skórzane, czyste, wypastowane półbuty z wysokimi skarpetami. Sylwetki prezentują się zgrabnie, a godności dodają im zamotane paradne szale, w których wyglądają jak rzymscy senatorowie. Kobiety w długich spódnicach, kaftanach, często w krótkiej kurtce puchowej dla ochrony przed chłodem. Skórzane półbuty na małym obcasie! Pod spódnicami na wysokich klasztornych schodach podejrzeć można koronką wykończone legginsy. Znawcy indyjskich realiów bardzo zdziwi by się zobaczywszy  wieśniaków w pożarnych sznurowanych butach na wibramie.

Nie sposób odwiedzić Bhutanu bez podstawowej znajomości buddyzmu tybetańskiego. Buddyzm wprowadził w  VIII w. w Himalajach indyjski lama Padmasambawa. Padmasambawa, nazywany w Bhutanie Guru Rinpocze, otaczany jest specjalna estymą religijną jako pogromca demonów, które próbowały owładnąć duszami mieszkańców Himalajów. Guru Rinpocze zamiast wypowiadać wojnę wszystkim siłom zła, pokonał je swą siłą i mądrością, zaprzęgając demony do walki w obronie nowej religii. Ważne, by oglądając klasztory znać miejsce strasznych demonów i masek w religii lamaickiej. Mahakala i inni pobratymcy chronią przed złymi emocjami i naszymi słabościami. Strzegą dostępu do ludzkiej duszy.

Zainteresowanych podróżą w Bhutanie przestrzegam przed wyobrażeniem o szybkim przemieszczaniu się, jak palcem po mapie. Podobieństwo do Szwajcarii istnieje jako wyobrażenie o górskiej krainie. Ale… Himalaje to nie Alpy. Doliny są długie, głębokie, a tuneli i autostrad brak. Drogi są w ciągłej naprawie. Głazy spadają rujnując kolejne serpentyny.

Jakże jednak nie być szczęśliwym żyjąc w otoczeniu lasów, rzadkich osiedli, życiodajnych pól i ogródków. Modlitwy o pomyślność są nieustannie unoszone z wiatrem przez chorągwie modlitewne, wodne i ręczne młynki, a mnisi z dominującej w Bhutanie szkoły drukpa nieustannie medytują nad harmonią ducha i pomyślnością kraju. Należy sądzić że modlitwy są skuteczne skoro Bhutan przez wieki ostał się jako jedyne niezależne królestwo buddyjskie w Himalajach. Sąsiedztwo dwóch wielkich potęg ­? Indii i Chin ?  nie sprzyja spokojnym snom, a apetyt nepalskiej ekspansji jest nie lada wyzwaniem dla królewskiej dyplomacji.

Czytaj dalej - strony: 1 2
 

Komentarze: 2

    kasienka.te, 24 marca 2011 @ 21:06

    Dobrze, pieniądze szczęścia nie dają, ale na czym polega indeks szczęścia?

    wędrowiec, 29 marca 2011 @ 11:07

    Wskaźnik mierzący szczęście narodu brutto (Gross national happinness) wprowadził tamtejszy król. Dokładnie jak to mierzą ? nie wiem. Ale pomysł opiera się na założeniu, że zadowolenie ludzi z życia jest najważniejsze. Mogą korzystać z dobrodziejstw współczesnego świata nie zatracając z tradycji. I ? z tego co czytałem, jakoś tam się udaje. Amerykanie, Anglicy, Francuzi są zadowoleni w znacznie mniej niż Bhutańczycy. I to bez względu na to, czy użyje się bhutańskiego sposobu mierzenia szczęścia, czy jakiegokolwiek innego, zachodniego. Chyba rzeczywiście ludziom żyje się tam dobrze, w ich pojęciu oczywiście. Może dlatego, że w izolacji od ?dobrobytu? w europejsko-amerykańskim wydaniu? Pewnie nie ma tam takiej pogoni za kasą. Utopia, ale podobno się sprawdza.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!