Rzym
Ku miastu wszystkich Włochów

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Hasło Niech żyje Papież będzie odtąd nieprzerwanie i długo pojawiać się we Włoszech wszędzie tam, gdzie ludziom zadawana będzie zinstytucjonalizowana krzywda. Podczas chłopskich powstań antyfiskalnych kilka lat po Zjednoczeniu. W czasie głodowych marszów protestacyjnych w robotniczych miastach Północy. Na ustach bezbronnych włoskich żołnierzy masakrowanych przez Austriaków i Niemców pod Caporetto. (PS. W sierpniu 1939 roku jeden z czołowych włoskich polityków faszystowskich, zdaje się Achille Starace, przestrzega włoski rząd przed wiązaniem się Włoch z niemiecką Trzecią Rzeszą, mówiąc iż naród włoski wyszedłby wzburzony na ulice nie mogąc zdzierżyć przystąpienia katolickich Włoch do wojny toczonej przez protestanckie Niemcy przeciwko katolickiej Polsce).
Podnieść rękę na Rzym
19 lipca 1943 roku Rzym po raz pierwszy doświadczył wojennego bombardowania ze strony lotnictwa alianckiego. Śmierć zabrała ponad 3 tys. osób na San Lorenzo, Tiburtino, Prenestino, Casilino, Labicano, Tuscolano i Nomentano. Zniszczonych bombowym nalotem dzielnic nie mógł odwiedzić Benito Mussolini, nieobecny nad Tybrem, gdyż tego akurat dnia odbywał konsultacje z Hitlerem w Feltre (Provincia di Belluno). Króla Wiktora Emanuela przyjęto uprzejmie acz chłodno. Natomiast z wielką życzliwością i wielką żarliwością spotkała się tam wizyta Piusa XII.
Nie inaczej było po drugim bombardowaniu miasta 13 sierpnia na przydworcowym Termini. Papież jawił się w oczach rzymskiego ludu jako Defensor Civitatis. Obrońca Miasta. Swojego miasta. Nb. swojego podwójnie, bo jak wiadomo Eugenio Maria Giuseppe Pacelli (1876?1958) to rodowity rzymianin, przyszły tutaj na świat wśród nobili romani. Później Pius dwukrotnie interweniował u Anglosasów prosząc o niebombardowanie Rzymu (7 X 1943 i 29 II 1944). Zaś na dwa dni przed zbliżającym się wyzwoleniem miasta zaapelował 2 czerwca 1944 roku o zaoszczędzenie Rzymowi walk podkreślając to z całą mocą tymi oto słowy: ?Dlatego nie wahamy się powtórzyć raz jeszcze, w sposób równie bezstronny i zdecydowany: ktokolwiek śmiałby podnieść rękę na Rzym, będzie winien matkobójstwa tak w oczach cywilizowanego świata, jak i na sądzie ostatecznym?.
Elastyczność i otwartość
W momencie zjednoczenia niemal wszyscy Włosi jak Italia długa i szeroka posługiwali się dialektami lokalnymi albo regionalnymi. I tylko nimi. We wszystkich grupach i we wszystkich warstwach społecznych. Jeszcze syn i następca Vittorio Emanuele II di Savoia, czyli Umberto I di Savoia, Re d’Italia 1878-1900, czuł się pewniej mówiąc po piemoncku niż literackim włoskim, podobnie zresztą jak jego sabaudzka świta (nb. Humbert padł zastrzelony w m. Monza pod Mediolanem przez włosko-amerykańskiego anarchistę 29 VII 1900).
Tylko właśnie w Rzymie, który od dawna, jeszcze przed epoką nowoczesnych migracji, stanowił cel Włochów z całego Półwyspu, jako też po części w Toskanii, której włoszczyzna uformowała się na bazie dialektu florentyńskiego, istniał włoski język mówiony przez ludzi z ulicy. Pozostałym zaś ów włoski jawił się jako narzędzie tylko ciut mniej martwe od łaciny, używane okazjonalnie dla potrzeb literatury przez elitę intelektualną. Końcem XIX wieku dał o sobie znać silny napływ ludności do stolicy Włoch. Spływając nad Tybr ze wszystkich części Italii wnet zdominowała ona liczbowo starą zasiedziałą społeczność rzymską. Wpisuje się to oczywiście w dotyczące całego kraju ówczesne trendy migracyjne.
Dodaj komentarz