Kuczing
Na Borneo nie ma już łowców głów

Jeszcze kilkanaście lat temu żył na Borneo wiekowy starzec, który w młodości zetknął się z bardzo starym już, byłym łowcą głów. „Upolowanie” przeciwnika, odcięcie i spreparowanie – było to głównie suszenie i wędzenie – jego czaszki, świadczyło o męstwie mężczyzny…
fot: Cezary Rudziński
Kuczing. Na Borneo nie ma już łowców głów
Miasto wygląda dosyć chaotycznie, zwłaszcza z wysokiej wieży widokowej, skąd mamy rozległą panoramę. Dwa, odległe od siebie centra miasta, każde z własnym ratuszem. Sporo wielopiętrowych, rozrzuconych na znacznym obszarze gmachów.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Lądujemy w Kuczingu, stolicy malezyjskiego stanu Sarawak na wyspie Borneo. Blisko dobową podróż zniosłem, jak zwykle dobrze. Chociaż dostosowanie organizmu do siedmiogodzinnej różnicy czasu wymagać będzie jednak paru dni.

Mimo iż w Kuala Lumpur dokonaliśmy odprawy paszportowej i celnej ? obywateli polskich przybywających na okres do 3 miesięcy nie obowiązują wizy, w Kuczingu podlegamy jej ponownie. Sarawak ma bowiem dużą autonomię, o pracę tu trudno, goście są więc wnikliwie sprawdzani. Znowu wypełniamy formularze imigracyjne z wyeksponowanym ostrzeżeniem: BE FOREWARNED DEATH FOR DRUG TRAFFICKERS UNDER MALAYSIAN LAW ? że za handel narkotykami można zapłacić tu głową. Do paszportów wbijają nam pieczątkę uprawniającą tylko do miesięcznego pobytu i drugą ? z zakazem podejmowania pracy.

Pierwszy spacer po mieście
Port lotniczy jest spory, nowoczesny. Na zewnątrz uderza nas fala upału, ogromna wilgotność powietrza. Ale to nic nowego. Hotel Hilton, w którym spędzimy pierwszą noc na tej trzeciej co do wielkości wyspie naszego globu, w jednym z najsłabiej poznanych i zagospodarowanych obszarów świata, trzyma klasę tej sieci. Znajduje się nad brzegiem szerszej tu niż Wisła w Warszawie, Sarawak River. W pobliżu są inne nowoczesne hotele i gmachy. Zaś z drugiej strony stare miasto ? Chinatown. Rezygnuję z krótkiego odpoczynku po podróży, zagłębiam się w wąskie uliczki z jedno-, rzadziej dwupiętrową zabudową. Z reguły na parterze ze sklepami, warsztatami, barkami, na piętrze zaś mieszkaniami właścicieli. Krótka, tropikalna ulewa zmusza mnie do powrotu do hotelu.

Pod opieką przewodnika
Nasz tutejszy przewodnik, Chińczyk jest dobrze przygotowany. Gdyby nie fakt, że preferuje wszystko co chińskie w sposób nie zawsze dla nas korzystny, byłby doskonały. Wyjeżdżając z kraju sprawdziłem w encyklopedii PWN, że Kuczing liczy 75 tys. mieszkańców. Przewodnik mówi o 450-tysiącach ? niemal czwartej części całego Sarawaku, mającego blisko 2 mln ludności. Kuczing, który jeszcze niedawno był rybackim miasteczkiem, rozwija się bowiem dynamicznie.

Dwa centra w jednym mieście
Wygląda to zresztą dosyć chaotycznie, zwłaszcza z wysokiej wieży widokowej, skąd mamy rozległą panoramę. Dwa, odległe od siebie centra miasta, każde z własnym ratuszem. Sporo wielopiętrowych, rozrzuconych na znacznym obszarze gmachów. Meczety, wśród nich ogromny na uboczu i stary Masjid Bahagian na starym mieście. Chińskie pagody – najstarsza z 1874 r., poświęcona bóstwu dobrobytu. Kościół anglikański ? St. Thomas. Podobno jest także katolicki oraz świątynia sikhijska. Ponadto stadion do narodowego sportu ? hokeja na trawie, planetarium, i wiele innych obiektów. Szerokie, wygodne arterie częściowo zabudowane gmachami, centra handlowe.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!