Grūtas
Na śmietniku komunizmu

Przysypane śniegiem rzeźby, bydlęce wagony którymi wywożono zesłańców i inne akcesoria „realnego komunizmu” w tej pustce, gdyż zwiedzających jest obecnie mało, są nie tyle skansenem, co śmietnikiem epoki.
fot: Cezary Rudziński
Grūtas. Na śmietniku komunizmu
Gdy po odzyskaniu przez Litwę niepodległości zaczęto w latach 1989-91 w miastach i miasteczkach usuwać, nierzadko niszcząc je przy tym, pomniki, rzeźby oraz inne symbole sowieckiego zniewolenia, powstał pomysł, aby przynajmniej część z nich zachować dla potomności.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Inwestycja prywatnego przedsiębiorcy

Gdy po odzyskaniu przez Litwę niepodległości zaczęto w latach 1989-91 w miastach i miasteczkach usuwać, nierzadko niszcząc je przy tym, pomniki, rzeźby oraz inne symbole sowieckiego zniewolenia, powstał pomysł, aby przynajmniej część z nich zachować dla potomności. W ogłoszonym przez Ministerstwo Kultury konkursie na ich zagospodarowanie i urządzenie ekspozycji, wygrał pomysł Viliumasa Malinauskasa, a ściślej kierowanej przez niego pozarządowej organizacji „Klub Hesona” z wioski Grūtas w pobliżu Druskiennik. Pomysłodawca, wówczas już zamożny przedsiębiorca, który dorobił się na produkcji i głównie eksporcie przetworów z grzybów oraz owoców zbieranych w okolicznych lasach. Zaproponował, że na własny koszt i swoim terenie przygotuje miejsce po ekspozycję, co wymagało zasypania bagien ziemią oraz wytyczenia kanału odwadniającego i ponad 2 kilometrowej „ścieżki dydaktycznej”, przy której postawiono rzeźby. A także zbudowania sporego, wzorowanego oczywiście na sowieckich, „domu kultury” z wyborczym punktem agitacyjnym, „czerwonym kącikiem” i biblioteką z komunistyczną literaturą. Jest też rozległa powierzchnia na rzeźby, plakiety, medale, sztandary, stare wyborcze plakaty i komunistyczne transparenty oraz hasła i inne tego rodzaju akcesoria z epoki. Zbudowano również estradę, wspomnianą kawiarenkę i inne obiekty.

Czyż nie należą się tantiemy?

V. Malinauskas jeździł po kraju, wybierał zdemontowane, ale nieuszkodzone i z różnych względów ciekawe pomniki i przywoził je do tworzonego parku. W przypadkach, gdy dotyczyło to ciężkich i wielkich obiektów były to całe, skomplikowane operacje logistyczne. Zgromadził w sumie 88 pomników 46 autorów oraz setki innych eksponatów. Pomniki nadal pozostają własnością państwa i zostały tu tylko wypożyczone na 20 lat. Nowością okazała się dla mnie informacja, że paru artystów autorów tych pomników, zażądało nawet tantiem za ich pokazywanie. Argumentując, że na wstęp do parku i możliwość oglądania ich „dzieł” sprzedawane są bilety. Zostali wyśmiani, a pomniki ich autorstwa przeniesiono na łączkę po lewej stronie przed wejściem i kasą, aby można je było „podziwiać” bezpłatnie. Stawiając przed każdym tabliczkę z informacją kto i kiedy je wykonał. Kolejnych prób ubiegania się o tantiemy już podobno nie było. Artyści woleli aby im nie przypominać tego rodzaju twórczości. Warto bowiem dodać, że większość z nich, to po prostu koszmarki artystyczne, w najlepszym przypadku prace miernej wartości. Jest wśród nich parę pomników Stalina, najwięcej Lenina w różnych „ideologicznie słusznych” pozach, sporo miejscowych, litewskich „zasłużonych towarzyszy”. Stoi też pomnik twórcy „czeki” i gułagu, „krwawego Feliksa” Edmundowicza Dzierżyńskiego.

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 3 stycznia 2013; Aktualizacja 23 marca 2020;

Komentarze: 1

    cez, 9 czerwca 2015 @ 11:45

    Park Grutas nie zmienia się od lat, chociaż w wiosennym słońcu wygląda mniej ponuro. Budzi też chyba już mniejsze zainteresowanie, niż przed laty, gdy powstawał. Dla większości ludzi, zwłaszcza mlodych, komunizm i jego, przeważnie, koszmarne artystycznie upamiętnianie wodzów i działaczy jest bowiem mało atrakcyjne. Kogo to interesowało, już zdążył zobaczyć. Chyba, że w Druskiennikach jest po raz [pierwszy i ma troche czasu. Świadczyć o tym może fakt, że w piękną wiosenną słoneczną niedzielę 2015 roku gdy byłem w nim po raz chyba już (tak się złożyło, trudno było odmówić) czwarty lub piąty, poza naszą kilkuosobową grupką zauwżyłem zaledwie kilkoro zwiedzających. I to mimo rozbudowy placu zabaw dla dzieci oraz nowej ciekawostki, jaką stanowią egoztyczne tu lamy, alpaki i strusie pasące się na łące między pomnikami Lenina i innych zasłużonych komunistów.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij