Rio de Janeiro
Piąta potęga żyje na plaży
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Bezdomnych spotykaliśmy śpiących na ulicach, ale to nie inaczej niż kloszardzi w Paryżu. Była nawet plażowiczka w bikini, starych adidasach, strzaskana słońcem. Rano widziałyśmy, jak spała pod drzewem przy hotelu, około ósmej zmieniła miejscówkę na plażę. Zabrała karton i folię, ktorą była przykryta… no tak ? jak mówią przewodniki ? zabrała dobytek i była transparentna: nic nie mam.
Na lunch na bulwarze przy plaży przychodzą pracujący, a potem to już wieczorne aktywności między godz. 19 a 23. Wtedy wynajmuje sie plaże na zajęcia sportowe dla dzieci, np. naukę siatkówki plażowej, a cała reszta chodzi lub biega wzdłuż morza przed kolacją. Parada próżności. Obowiązuje obcisły top, lycrowe bermudy, nowiutkie buty sportowe i czapeczka baseballowa, choć słońce dawno zaszło. No i ten ciśnieniomierz ? ipod lub komórka. Aha, tutaj nie używa się sms-ów… to kraj gaduł, a nie komunikujących się elektronicznie. Elektronicznie to kwitną tutaj randki. Ciągle, obok mnie, w kafejkach, młodziki randkują, a na lotnisku podejrzałam dwóch czekających nocą na samoloty, jak oglądali pornosy.
Rio nocą to jeszcze inna rzeczywistość ? mówię o tej, jaką my poznałyśmy. W prostym barku spotykają się ludzie, by pomuzykować na gitarach, pośpiewać. Chór brzmi jak bossa nova. Inni kupują po piwie i mogą się przyłączyć, ale nie jest mile widziane gadanie. Bardzo to przyjemnie i spontanicznie się odbiera.
Albo… bary. Ale jakie! W starej dzielnicy, przypominającej Starą Hawanę. Na kilku piętrach, bardzo fajna atmosfera. Muzyka na żywo, bossa nova, zawsze coś lokalnego. Stoliki wyżej przeznaczone do pogadania: można się słyszeć, jednocześnie uczestnicząc w zabawie, zjeść, napić sie czegoś? A w sali obok ? już inna kamienica ? można potańczyć najlepsze hity w dobrze zmiksowanym wydaniu! A całość stworzona z dawnego sklepu z antykami. Lalka-krakowianka wita już przy wejściu, potem można zwiedzać sekcje radiową, narzędzi ogrodniczych, płyt? itd. Podobno to jeden z pięciu topowych barów wg Guardiana. Bardzo polecam.
Bez samby by sie nie obyło? poszłyśmy na pokaz. Takie kabaretowe wydanie. No i najlepiej to dziewczyny wyglądają w piórach. Jakby u nas takie tańczyły kankana, to wzięto by je za niewyrośnięte i tłustawe. No, ale tutaj liczy się glamour tych strojów i rytmiczny ruch. Ostatnio bywamy codziennie na koncertach: wczoraj na gitarowym? dzisiaj podobno ma być jakiś teatr? lokalny.







Piwo, ciastko i kilka świeczek mają pomóc w miłości? na plaży? w grajdołku? Bardzo mi się to podoba. Mógłbym pomieszkać w takim kraju. na plaży.