Eger
Piwniczki w dolinie Szépasszony

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Do Egeru docieramy przed wieczorem. Szybko znajdujemy nocleg na skraju doliny Szépasszony (Szépasszony völgy). Ruch tu spory, u wejścia wita nas, niestety, wesołe miasteczko.
Dalej skwerek z posągiem kobiety trzymającej dzbanek. To „Piękna Kobieta”, lub „Piękna Pani”. Bo nazwę winiarskiego zagłębia na zachodnim skraju Egeru tłumaczy się jako „Dolina Pięknej Kobiety (Pani)”. Kim ona jest, ta „Piękna Pani”? Dokładnie nie wiadomo. Może pogańską boginią, którą czciły dawne ludy zamieszkujące przedgórze Gór Bukowych? Może rzymską Wenus? A może piękną żoną właściciela którejś z piwniczek? Legendy w tej sprawie kłócą się ze sobą.
Bycza Krew
Na kolejnym trawniku okrakiem na beczce siedzi Bachus. Jego obecność tutaj ma głębokie uzasadnienie. Dolina Szépasszony jest zagłębiem regionu winnego wokół Egeru, słynącego z doskonałych win, z których w Polsce chyba najbardziej znany jest Egri Bikavér, czyli Bycza Krew. Wytłumaczenie nazwy tego wina także znajdziemy w legendzie. W 1552 roku przez pięć tygodni dwutysięczna załoga miasta broniła się przed dwunastotysięczną armią turecką. Turcy odstąpili, ale porażkę wytłumaczyli sobie tym, że obrońcy byli tak dzielni właśnie dlatego, że pili byczą krew!
Egerskie trunki nie kończą się na Egri Bikavérze. Dominują tu co prawda wina czerwone, wśród których wyróżniają się bardzo specyficzne Kékfrankos i Kékoporto oraz Cabernet Sauvignon, ale produkuje się tu też wina białe: Olasz Rizling (wyrawne), Leányka (wytrawne, półsłodkie lub słodkie) oraz – najbardziej mi smakował – półsłodki Egri Muskotály.
Całe mnóstwo piwniczek
Piwniczki otaczają niewielkie wzgórze. Jest ich tu w okolicy podobno blisko 200, a wszystkie wydrążone w wulkanicznym tufie. Są w różnym stopniu zagospodarowane, w różnym stopniu gotowe do podejmowania żądnych egerskiego wina turystów. Jedne są zamknięte na głucho, niektóre nawet wystawione na sprzedaż. Są też takie, które w prawdziwym, obrosłym nieco pleśnią lochu mają stoły przykryte ceratą, a właściciel sam podaje wino do degustacji. Ale w dolinie Szépasszony wiele jest takich, które tak naprawdę są winiarniami, urządzonymi jak knajpki, z kelnerami w strojach zbliżonych do ludowych. Ale do wnętrza piwnicy goście nie mają w nich wstępu. Ja najbardziej lubię te piwniczki z ceratą, bo zachowały jeszcze trochę naturalnego wyglądu i atmosfery. Większość gości przysiada jednak w winiarniach. Co kto lubi.
Dodaj komentarz