Ateny
Pod Akropolem… po sezonie

Autorka: Anna Ochremiak
Kto był tu latem, wie, co to znaczy ateński smog. Teraz liczne parki i ogrody emanują piniowym zapachem. Nie takim gorącym, przepalonym słońcem. Świeżym, umytym po przelotnym deszczu. Jak sosnowy płyn do kąpieli.
Tagi: ,
fot: Anna Ochremiak
Ateny. Pod Akropolem… po sezonie
Yannis, szef hotelu, wita nas uśmiechem: Chcecie pokój od frontu czy od podwórza? Chcemy z ładnym widokiem. Za patrzenie na wzgórze Akropolu na dzień dobry i na dobranoc płacimy codzienną wspinaczką na trzecie (wysokie) piętro.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Wysiadamy z metra na stacji Monastiraki. Nad nami Akropol. Cały w rusztowaniach. Dlaczego prześladuje mnie pech? Dokąd nie pojadę, tam rusztowania. Czy cały świat ogarnęła mania renowacji zabytków?

Zdejmujemy kurtki, potem polary. Rano w Polsce było minus kilka stopni, tu kilkanaście na plusie. Może dwadzieścia. Miejscowi chodzą w kurtkach, nam wystarczają krótkie rękawy. Może latem mają tu upały nie do wytrzymania, teraz jest super.

Co dzień będziemy odkrywać zalety pomysłu, by zwiedzać Ateny poza sezonem. Po pierwsze, jest względnie pusto. Nie trzeba się tłoczyć do gruzów, nie trzeba pchać się do muzeów. Tanieją hotele, w knajpach są wolne stoliki, a zwiedzanie okazuje się tańsze, niż przypuszczaliśmy. Młodzież do lat 18 (na Akropolu do 19) nie płaci teraz za wstęp, a w niedziele wszyscy zwiedzają bezpłatnie. To wrażenia organizacyjno-finansowe. Ale są i te innej natury: w Atenach jest zielono! Drzewa, latem oblepione kurzem i pyłem, odzyskują naturalną barwę. I jest trawa. Nie spalona słońcem czerwona ziemia, tylko trawa. Prawdziwa, zielona. Kto był tu latem, wie, co to znaczy ateński smog. Teraz liczne parki i ogrody emanują piniowym zapachem. Nie takim gorącym, przepalonym słońcem. Świeżym, umytym po przelotnym deszczu. Jak sosnowy płyn do kąpieli.

Yannis, szef hotelu, wita nas uśmiechem: Chcecie pokój od frontu czy od podwórza? Chcemy z ładnym widokiem. Za patrzenie na wzgórze Akropolu na dzień dobry i na dobranoc płacimy codzienną wspinaczką na trzecie (wysokie) piętro. I bezsennymi nocami. Pod nami, przy ulicy są trzy knajpy ze stolikami na zewnątrz. W dzień cicho i spokojnie. Ale gdy się ściemni… Balują do rana… Ale i tak warto. Hotel ma klasę turystyczną, ale i turystyczną atmosferę. Nie wydają tu śniadań, jest kuchnia. Dla wszystkich.

? Dopiero przyjechaliście? ? pyta towarzyska Szkotka, smarując kanapkę. ? Oglądaliśmy dziś wystawę El Greka. Nieduża, ale ciekawa ? zachęca. Podróżują z mężem już od kilku miesięcy. Kiedy wracają do domu? Nie wiedzą. Pojadą jeszcze do Francji i do Hiszpanii…
? I?m from London ? mówi z dumą skośnooka Azjatka z dzieckiem na ręku. Jej mąż, dobre dwadzieścia lat starszy, potwierdza jej słowa poważnym skinieniem głowy. On przynajmniej wygląda na Anglika…
? Polska? ? pyta potężny młody człowiek, który przed chwilą nucąc i wystukując rytm na kuchennym blacie, rozważał jakiś muzyczny problem ze swoim towarzyszem. ? Żona ? Polska ? Małgorzata ? z namysłem rzuca oderwane słowa. ? Dziecko ? pokazuje fotografię chyba rocznej dziewczynki. Mieszka w Nowym Jorku. Przyjechał tu na spotkanie z kolegą. Kolega pomaga mu w muzyce…

Macie szampon do włosów? ? do kuchni wpada potargana kobieta bliżej nieokreślonej narodowości. Odlewamy jej trochę do kieliszka na wino. Kiedy spotkamy ją potem na ulicy, z uśmiechem pokaże nam umyte włosy… Jest fajnie. W Atenach. Po sezonie.

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij