Solin
Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan

Gdy już odwiedzicie Solin, to z pewnością uświadomicie sobie, że spacerujecie po ulicach miasta, po których ludzie chodzili już ponad 2000 lat temu! Dla mnie za każdym razem to niezwykłe przeżycie. W jakimś sensie można dotknąć historii...
fot: Milan Šabić
Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
Salona nie przestaje jednak zadziwiać. Co chwilę można przeczytać w mediach, że odkryto jakiś fenomenalny kawałek historii miasta, dosłownie po wbiciu łopaty.
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
  • Solin. Królowa pustyni i cesarz Dioklecjan
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Postać Gertrude Bell pojawiła się w mojej codzienności zupełnie niespodziewanie. Zafascynowała mnie historia kobiety, która pod koniec XIX wieku samotnie przemierzała pustynie Bliskiego Wschodu.

Jej niezwykłe życie było dosłownie jak gotowy scenariusz filmu. Brytyjka, podróżniczka, pisarka, archeolog, badacz, kartograf i oficer polityczny. Była na początku XX wieku jedną z najpotężniejszych kobiet w Imperium Brytyjskim, ale została przeoczona w większości pisanej historii tego okresu. Jej przyjaciółmi byli między innymi szejkowie z Bliskiego Wschodu, Winston Churchill czy Lawrence z Arabii. Historia jej życia jest tak niezwykła, że trafiła do Rejestru Pamięci Świata UNESCO.

Jak wielkie zatem było moje zdziwienie, gdy pewnego upalnego ranka zadzwoniła do mnie kustosz Muzeum Archeologicznego w dalmackim mieście Solin z informacją, że w starych księgach z wpisami odwiedzających odnalazła jej rękopis. To było niezwykłe! Gertrude Bell w Solinie! Z jej listów wiemy, że w 1910 roku zdecydowała się przyjechać do Dalmacji. Odwiedziła Split, ruiny starożytnej Salony (tak nazywał się Solin w czasach antycznych), gdzie towarzyszył jej jeden z najważniejszych chorwackich archeologów, ksiądz Frane Bulić. A także Szybenik, Trogir, Zadar i Pulę. Zostawiła nam nie tylko fantastyczne fragmenty listów, ale i piękne zdjęcia z początku XX wieku. Wróćmy jednak do Salony i jej związków z Dioklecjanem.

Historia samego miasta jest fascynująca

Według greckiego historyka Strabona, była pierwotnie nadbrzeżną twierdzą i portem ilirskich Dalmatów, którzy według ostatnich wykopalisk archeologicznych, mieli swoją warownię na zboczach góry Kozjak. Salona rozwijała się przy ujściu rzeki Jadro do morza, w pobliżu Tragurium i Epetium, miast, które w III wieku przed naszą erą wybudowali Grecy z Issy*. Z czasem stała się rzymską stolicą Dalmacji. Miastem kosmopolitycznym i bardzo dużym jak na swoje czasy, bo liczącym około 60 tysięcy mieszkańców. Jednymi z nich byli rodzice Dioklesa, którego historia zapamiętała jako cesarza Dioklecjana.

Ojciec przyszłego cesarza był najprawdopodobniej ubogim skrybą, a o matce niestety nic nie wiadomo. Dzięki służbie wojskowej i talentom przywódczym Diokles został po śmierci cesarza Numeriana jego następcą. Wybrali go spośród siebie jego koledzy żołnierze. Historia zapamięta go nie tylko jako jedynego cesarza, który dobrowolnie abdykował, wielkiego reformatora, który przywrócił cesarstwu pokój, ale i jako prześladowcę chrześcijan. W pałacu wybudowanym na wybrzeżu morza Adriatyckiego spędził 12 lat emerytury, w trakcie której, jak napisała Bell widział jak Konstantyn odwrócił politykę całego swojego panowania, przyjmując chrześcijaństwo** . To za rządów Dioklecjana Salona otrzymała honorowy tytuł Valeria – od przydomka cesarza.


* za: Ema Višić-Ljubić, Salona Colonia Martia Ivlia Valeria, Solin 2010
** za: Gertrude Bell, Letter 1/4/1910, http://www.gerty.ncl.ac.uk/

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij