Gołdap
Tutaj będzie uzdrowisko
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Co prawda oficjalnie Gołdap posiada status uzdrowiska, ale bliższe prawdy będzie napisanie, że na razie jest tu sanatorium. A uzdrowisko będzie. Niebawem.
Trafiłam do Gołdapi w połowie marca. I byłam przekonana, że przywitam tu wiosnę. Nic z tego. Jest pierwsza dekada kwietnia i śnieg do pasa (co widać na zdjęciach). Dodam, śnieg czysty, biały – jak przystało w najczystszym pod względem powietrza miejscu w Polsce.
Basen dawkowany „kroplomierzem”
Największym (i jedynym) sanatorium jest Wital – jednorazowo może się w nim leczyć przeszło 450 osób. Może to z monopolu na leczenie wynika dość niezrozumiała polityka, jaką właściciele prowadzą wobec kuracjuszy – nie mogą oni korzystać do woli ani z krytego basenu, siłowni, ani ze sprzętu w licznych salach do ćwiczeń. Wymienione przybytki rekreacyjne zamykane są na głucho o godz. 16 i już (oczywiście w weekendy są zamknięte). A nawet do godz. 16 wstęp tam jest dawkowany „kroplomierzem” i na receptę. Nawet gdy w środku jest pusto.
Solanka, borowiny i klimat
W Gołdapi leczy się schorzenia psychosomatyczne (przede wszystkim depresję), krążenia, narządu ruchu, reumatyczne. Ogromny dwupiętrowy budynek usytuowany jest w lesie – ścieżek do spacerów tu nie brakuje. Trzeba tylko uważać, by niechcący nie przekroczyć granicy – pogranicznicy tego nie lubią. Od jeziora sanatorium dzieli około 500 metrów. Właśnie nad jeziorem zmienia się najwięcej. Zbudowana jest już pijalnia wód, z daleka widać potężne rusztowania dla przyszłych tężni – duże tablice informują, że inwestycje realizowane są unijnych dotacji. Kilka dni temu przy tężniach stanęły przyrządy do ćwiczeń na powietrzu. Ogólnodostępne.
Oj, wiele się w Gołdapi zmieniło! Tężnie stoją i działają, pijalnia wód otwarta, pomost wychodzi w jezioro. Bardzo tu ładnie się zrobiło, choć cały ten kompleks jest dość daleko od miasta. I daleko od sanatorium.