Siedlęcin
Wieża na popegeerowskim podwórku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wieża mieszkalna, zwana Książęcą, wybudowana w latach 1313-14 przez księcia jaworskiego Henryka I, służyła jako punkt kontrolny Kotliny Jeleniogórskiej.
Władcy, w obawie przed wzrostem znaczenia rycerstwa, często ograniczali budowę warownych zamków, poprzestając jedynie na budowie wież mieszkalno-obronnych, w których obsadzali załogę poddanych rycerzy. Wieża w Siedlęcinie k. Jeleniej Góry jest jedną z najwspanialszych i najlepiej zachowanych tego rodzaju budowli w Europie Środkowej; podpiwniczona, czterokondygnacyjna pierwotnie zakończona była krenelażem. Przy tej wieży nigdy nie powstał zamek. Natomiast w XVIII w., wraz ze zmianą warunków historyczno-gospodarczych dobudowano barokową oficynę dworską, a samą wieżę przeznaczono na spichlerz. Wtedy też zabudowano krenelaż, a budynek przykryto czterospadowym dachem. Tę funkcję wieża pełniła jeszcze w XX w., co zapewniło dbałość o dach i zapobiegło ewentualnym destrukcjom murów.
Zazdroszczą nawet Anglicy
Szczególnie cenne są czternastowieczne polichromie w Wielkiej Sali wykonane techniką al secco (pokrywanie barwnikami suchego tynku skrapianego wodą wapienną). Dobrze zachowana średniowieczna polichromia przedstawia rycersko-romansową opowieść o sir Lancelocie, rycerzu Okrągłego Stołu. Odwiedzający Siedlęcin Anglicy nie mogą ukryć uczucia zazdrości. I bardzo dobrze!
Pamiątki bliższej przeszłości
Nie mniej od wieży zafascynowało mnie otoczenie. Wjazd prowadzi przez podwórze folwarczne między nieczynną oborą a podupadającym czworakiem, w którym mieszkają ci, którzy muszą. Widok nie jest zachęcający. Dalej widać wiatę po maszynach i wspaniałą starą lipę. Szkoda, że nie umieszczono tabliczki z określeniem jej wieku. Dopiero wtedy ukazuje się stara oficyna i wieża ? cel podróży.
A jednak idzie nowe!
W tym raczej przygnębiającym otoczeniu rodzi się nieśmiała inicjatywa wyjścia z marazmu. Przy wieży uruchomiono profesjonalny punkt obsługi turystów. Młoda osoba bardzo fachowo oprowadza i opowiada o historii. Na dodatek wśród skromnych gadżetów pamiątkowych można nabyć akwarelki jej pędzla. Część wiaty po maszynach zabudowano kioskiem z barkiem. Na razie jest tu trochę batoników, napoje i piwo, które wabi zwłaszcza okolicznych mieszkańców, ale z czasem oferta będzie poszerzona. W odpowiedniej odległości umieszczono toi-toi (czysty!), a obok prymitywne, ale działające urządzenie do mycia rąk ? po prostu korytko z doprowadzonymi kranami z bieżącą wodą. Niby mało, a jak wiele w tamtejszej rzeczywistości.
I przybliża zabytek światu
Obiekt jest pod opieką Fundacji ?Zamek Chudów?, której zasługą są prowadzone prace renowacyjne. Wieża w Siedlęcinie jest coraz częściej odwiedzana przez wycieczki i turystów indywidualnych. Doczekała się też swojego miejsca w kowarskim Parku Miniatur.
Umknął mi ten Siedlęcin w czasie moich wędrówek po okolicach Jeleniej Góry. żałuję, bo lubię takie miejsca na uboczu turystycznych szlaków. Zawsze mnie cieszy, gdy zaniedbane zabytki wracają do życia. Zwłaszcza ważne, gdy dzieje się to na tzw. ziemiach odzyskanych.