Polana Chochołowska
Gdy był tu papież Jan Paweł II…
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kiedy papież Jan Paweł II był z drugą wizytą, w Polsce trwał stan wojenny. Dzisiaj młodym ludziom trudno uwierzyć, że możliwe były takie sytuacje, jak tu opisane?
Podróż papieska do Doliny Chochołowskiej była wielkim wyzwaniem dla władzy PRL. W ogromnej tajemnicy przygotowywano ten pobyt. Znaczna część Tatr Zachodnich została zamknięta przez wojsko pod pozorem odbywających się manewrów. Przygotowania zaczęły się już w styczniu.
Na wielkim terenie, bo od Siwej Polany aż do szczytu Wołowca nie było prawie ludzi. Tylko na Siwej Polanie pozostała w swojej chałupie rodzina Szwajnosów, kilkunastu pracowników w schronisku i baca Wojciech Gal z juhasami w bacówce nieopodal schroniska. Syn Wojciecha ? Jędrzej opowiadał jak to i ich chcieli stamtąd wypędzić, no ale jak stwierdził? gór pustych by nie zostawili a owiec musiał ktoś pilnować?
Oprócz stałych mieszkańców były tu setki żołnierzy i esbeków. Mieli oni nie tyle chronić Ojca Świętego, co pilnować, aby nikt go nie spotkał na trasie. O tej wizycie wiedziało tylko kilka osób. W chacie Szwajnosa wojskowi pojawili się miesiąc wcześniej. Zainstalowali radiostację. Z dnia na dzień przybywało wojska i tajemniczych postaci, które lokowały się po okolicznych krzakach. Góral śmiał się, że pasali owce z oficerami. Trzy dni przed wizytą kazali gaździe zamknąć zwierzęta, a domownikom nie wolno było wychodzić z domu, więc siedzieli w środku. Przez okno widzieli wojskowe śmigłowce, które lądowały na polanie, zabierały żołnierzy i wywoziły na otaczające dolinę góry.
23 czerwca 1983 r. kazali Galowi i juhasom z szałasu, ubrać się w świeże ubrania i powiedzieli, że przyjeżdża ważny gość. Górali wymieszano z przebranymi w stroje góralskie ubekami. Tego też dnia na Siwej Polanie przed oknami Szwajnosów wylądowało kilka helikopterów. Góral już wiedział, kogo się można spodziewać. Patrząc przez okno widział jak ?las się ruszał? jak żywy? potem wszyscy pochowali się w krzakach.
Na drogę wyszła biała postać. Jan Paweł II spojrzał na chatę Szwajnosów, a góral pomachał przez szybę do niego? chociaż za plecami miał dwóch oficerów?
Tuż przed lądowaniem helikopterów, do schroniska przywieziono Lecha Wałęsę z rodziną. Mimo starannego ?wyczyszczenia? Tatr z nieproszonych gości i tak na drodze znalazł się jakiś góral. Samochód stanął, bo wąsko było w tym miejscu, a człowiek widząc Wałęsę podniósł palce w kształcie litery V. Człowiek z obstawy burknął, że góral i tak nie rozumie co to znaczy, a Wałęsa mu na to? on nie musi, wystarczy że pan wie?
Elu posyłam ciekawostkę, na pamiątkę.
na pamiątkę
Byłem świadkiem tych zdarzeń w tym czasie byłem szefem kuchni w Chochołowskiej.pozdrawiam wszystkich którzy wtedy byli ze mną.