Szawle
Gra wiatr na Górze Krzyży

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Najpierw obejrzałam ją na obrazkach. Robi imponujące wrażenie. Trochę jak w Grabarce, ale krzyży jest więcej, w dodatku przynoszą je katolicy. To Góra Krzyży (Kryžiý kalnas).
Kiedy dostrzegam ją z daleka ? niewielki wzgórek na łysej równinie ? odczuwam rozczarowanie. Takie to małe? Podchodzę bliżej drogą przez szeroką wykoszoną łąkę. Jest sporo ludzi. Spacerują, robią zdjęcia. Ja też.
Las drewnianych krzyży
Dopiero kiedy podchodzę bliżej, zaczynam odczuwać niesamowitą atmosferę tego miejsca. Setki, tysiące, dziesiątki tysięcy krzyży. Małe i duże, i całkiem ogromne. Stoją jedne obok drugich, opierają się o siebie nawzajem, wiszą, leżą… Stare i nowe. Otaczają szerokim łukiem rozległy plac u stóp góry, wspinają się na nią… są wszędzie. Pokrywają wzgórze gęstym drewnianym lasem.
Stukot i metaliczny dźwięk
Kiedy podchodzę ścieżką ku Górze ? zrywa się wiatr. Poruszone nim krzyże dzwonią delikatnie jeden o drugi: stukot drewna miesza się z dźwiękami wydobywającymi się z metalu. Na dole duży drewniany posąg Chrystusa rozkłada ręce w zapraszającym geście. Na szczycie kolorowy posąg Matki Boskiej. Ludzie spacerują po wąskich ścieżkach. Ci, którzy też chcą złożyć swój krzyż, szukają samotności.
Dlaczego przynoszą wota właśnie tu?
Nie jest jasna przyczyna. W odległości 12 km na północ od dzisiejszych Szawli (Šiauliai) stał kiedyś drewniany kasztel, pozostało po nim grodzisko. Wysoki na dziesięć metrów wzgórek na otwartej płaskiej przestrzeni. Prawdopodobnie pierwsze krzyże stanęły tu w ostatnich tygodniach Powstania Listopadowego, kiedy to władze carskie zakazały oznaczania krzyżami grobów poległych powstańców. Ponad trzydzieści lat później, gdy wygasało kolejne powstanie, styczniowe, historia się powtórzyła. Krzyży musiało być wiele, bo gubernator wileński Michaił Murawiew, który srogimi represjami wobec niepokornych mieszkańców guberni zasłużył sobie na przydomek Wieszatiel, nakazał usunięcie wszystkich. Mimo to stawiano je nadal: tym, którzy zginęli, tym, których zesłano na Sybir… Stawiali je także ci, którym udało się szczęśliwie powrócić z zesłania.
Czas manifestacji, czas nadziei
Czasy władzy radzieckiej przyniosły znów ożywienie na Górze Krzyży. Ludzie manifestowali swą wiarę. A władza niszczyła przejawy ludzkiej niesubordynacji. W 1961 roku zlikwidowano krzyże. Na górę wjechały buldożery, zmiotły wszystko. Drewniane krzyże spalono, metalowe wywieziono na złom, betonowe ? zakopano. Było ich wtedy ponad pięć tysięcy. Historia powtarzała się jeszcze trzykrotnie w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Po uzyskaniu przez Litwę niepodległości, w 1990 roku, do stóp Góry przyszli pielgrzymi, uczestnicy narodowego Marszu Niepodległości i Nadziei. Przynieśli tu posąg Matki Boskiej Bolesnej i ustawili na szczycie. We wrześniu 1993 roku papież Jan Paweł II odprawił tu mszę świętą i podziękował Litwinom za zachowanie wiary. Postawił także swój krzyż.
Warto wiedzieć
Teraz terenem wokół Góry Krzyży opiekują się franciszkanie. Wierni pielgrzymują tu nieustannie i nadal stawiają wota we własnych intencjach. Przy drodze jest duży parking i centrum informacji, w głębi dom zakonny. W miejscowym sklepie można kupić stosowne wota i wypisać na tabliczce intencję.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- także o Górze Krzyży w naszym portalu
- informacja turystyczna w Szawlach
Dodaj komentarz