Paryż
Jan Paweł II we Francji
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Francjo, pierwsza córo Kościoła, czy wierna jesteś obietnicy twego chrztu? – tymi słowy zwrócił się do Francuzów papież Jan Paweł II w czasie mszy na lotnisku Le Bourget pod Paryżem, gdy przyjechał tutaj z pierwszą pielgrzymką, w maju 1980 roku.
Przybył do kraju znanego ze swojej laickości, całkowitego rozdziału kościoła od państwa, skromnego udziału Francuzów w obrządkach religijnych. Ale równocześnie do kraju, gdzie europejski katolicyzm zaznaczył się z ogromną siłą, kraju, który stworzył gotyk, by świątynie wznieść ku niebu i oświetlić ich wnętrza boskim światłem, przyjął wcześnie chrzest, a władza jego królów pochodziła od Boga.
Przedziwny był to Ojciec Święty – wówczas młody, energiczny, wesoły, obdarzony poczuciem humoru, wielkim wyczuciem kontaktu z grupami ludzi, o wyjątkowym podejściu do młodzieży. Nie tak przeciętny Francuz wyobrażał sobie papieża. Jan Paweł II mówił świetnie po francusku i potrafił przemówić do wszystkich. Odwiedził wtedy, w 1980 roku, miejsca święte i laickie. W siedzibie UNESCO oddał hołd dziedzictwu kultury europejskiej, rozmawiał z robotnikami na przedmieściu Saint Denis, z młodzieżą na Stadionie Parc des Princes. Tam tłumy młodych śpiewały wraz z nim piosenkę „Płynie Wisła płynie”. Sama uczyłam jej moje, bardzo religijne, hiszpańskie koleżanki ze studiów. Wtedy panowało przekonanie, że była to ulubiona pieśń „naszego” papieża.
W czasie tej pielgrzymki Jan Paweł II wybrał się również do sanktuarium Świętej Teresy w Lisieux. 30 maja 1980 roku, odprawił mszę w katedrze Notre-Dame, na wyspie Cité, w sercu Paryża. W południowym filarze transeptu wmurowano tablicę upamiętniającą to nabożeństwo. 31 maja odwiedził Kaplicę Cudownego Medalika przy rue du Bac, gdzie przypomniał historię Katarzyny Labouré, nowicjuszki sióstr Miłosierdzia. To w tym miejscu objawiła się jej w 1830 roku Matka Boska, powierzając młodej Katarzynie cudowny medalik. 1 czerwca 1980 roku, Jan Paweł II odwiedził Bazylikę Sacré-Cœur (Najświętszego Serca Jezusowego) na Wzgórzu Motmartre. Przekroczył jej progi o północy, odchodząc powiedział: wyznaję wam, że moment ten jest wyjątkowy w całym moim życiu.
Ojciec Święty znów odwiedził Paryż w 1997 roku, z okazji Światowych Dni Młodzieży i 23 sierpnia odprawił nabożeństwo w kościele świętego Szczepana na Wzgórzu (Saint Etienne du Mont) przy sarkofagu patronki Paryża, świętej Genowefy. Modlitwę do Ducha Świętego zaczął po łacinie: Veni, Creator Spiritus Mentes tuorum visita, Imple superna gratia Quae tu creasti pectora. Mówił wtedy o przybyciu Ducha Świętego na ziemię. Ponad półtora miliona młodych ludzi przybyło na mszę na Pola Marsowe, u podnóża Wieży Eiffla. Powrócił też do Katedry Notre Dame, gdzie ogłosił błogosławionym Fryderyka Ozanama, syna włoskiego lekarza armii napoleońskiej, który założył pierwsze świeckie zgromadzenie charytatywne, niepogodzony z dolą paryskiej biedoty w XIX wieku. Za patrona tej organizacji obrano świętego Wincentego a Paulo.
Powinniśmy zapożyczyć od Francuzów zwyczaj, żeby nadawać imię czyjeś pięć lat po śmierci tej osoby (choć w tym przypadku i oni tę regułę złamali). U nas przesadzamy z honorowaniem żyjących. I dotyczy to nie tylko Jana Pawła z jego pomnikami, placami i ulicami nazwanymi tak jeszcze za życia papieża, ale i innymi zasłużonymi. Nie podoba mi się ani port lotniczy Wałęsy, ani szkoła Jana Nowaka Jeziorańskiego, ani nie podobała mi się ulica Jana Pawła, póki żył.
I tak dokonali rzeczy niezwykłej. Przecież u nich rozdział kościoła od państwa doprowadzony jest do granic rozsądku. A jeśli uznali, że Jan Paweł jest wart placu, w dodatku to przeprowadzili, to znaczy, że nawet dla nich jan Paweł wielkim człowiekiem był. Bo chyba był, jak bardzo by nie wspierał Radia Maryja.