Karpacz
Droga na Kopę: dygresja o urbanistyce
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Z dołu Karpacza do stacji wyciągu na Kopę pod Śnieżką (1377 m n.p.m.) jest bardzo daleko. Z mapką z informacji turystycznej, mieszczącej się w byłej stacji kolejowej, wytyczyłem trasę na skróty poprzez ładne uliczki ? ale i tak zajęło to dobrą godzinę.
W rzeczywistości te uliczki to jezdnie od płota do płota o szerokości na jedno lub dwa auta, przecinające się pod kątem prostym. Zakręty też pod kątem prostym, wiec co krok poustawiane zwierciadła wypukłe, bo nic nie widać. Najwyraźniej przy wytyczaniu parceli i wydawaniu pozwoleń na budowę Karpacz zapomniał o drogach; pozostawiono tylko jakby miedze miedzy nieruchomościami, które teraz wyasfaltowano. Jak wygląda znikomy ruch samochodowy w tych uliczkach? Jak się jeden otarł o mnie i innego gościa z drugiej strony ? jadąc ok. 70 km/h… Z ostrym hamowaniem i piskiem opon wziął zakręt 90 st ? to można mieć dosyć. Bo na przykład jest tu piękny pensjonat… gospodarze mogliby przy uprzednim wielkim remoncie cofnąć murki o pół metra i zrobić chodniczek. Też wyciąć gęsty krzew w narożniku, który wychodzi poza ogrodzenie i zasłania wszystko.
I o znakach drogowych
Zwróciłem uwagę na niesłychane ilości znaków drogowych: na niebieskim tle, w dużym rozmiarze jest dziecko z piłką, samochód i coś tam jeszcze. Jak się zastanowić, to znak jest debilny. Jak ustawienie takiego znaku wpłynie na zachowanie takiego dziecka? A że kierowca zwolni, będzie uważął? W małym stopniu. To jest działalność pozorowana, urzędnik odfajkował sprawę. Widziałem tam tez takie znaki w Holandii ? dziecko z samochodem. Ale wszystko było zrobione z głową i kompleksowo. Osiedla mieszkaniowe (czy bardziej sąsiedztwa mieszkaniowe) są ukształtowane na zasadzie drzewa. Pień, których zwykle jest więcej niż jeden, to drogi wjazdowe rozchodzące się jak gałęzie, a domy to liście na końcach. Jak jest taka końcowa gałązka, w zasadzie wyłącznie z ruchem do kilku domków które tam są, no to jest ustawiony znak dziecko z piłką i z samochodem, i nie ma osobnego chodnika. Ale jak wypadnie trochę dłuższy taki odcinek, to autem się nie zaszaleje. Przejazd przerzuca się z jednej strony na drugą. A na wprost stoją ciężkie donice z kwiatami, czy drzewa. Nie pojedzie się szybciej niż pieszy…
I o usytuowaniu kolejek
Idę i idę do tego wyciągu, i widzę jakiś wyciąg poczwórny, z ruchomą osłoną nad krzesełkami. Po chwili zauważam, że idzie w dół i przez chwilę nie mogę posiąść się ze zdumienia. Przecież miał iść w górę… No tak, to jakiś inny, określany jako rekreacyjny. Wreszcie jest mój, ale okazuje się, że to znów nie to, że jeszcze trzeba chwilkę podejść drogą w bok. Prawie go widzę, tylko zasłaniają go regionalne budki jarmarczne. Ale tu jeszcze jedna droga w bok, znowu widok zasłania szałas wyciągu. Schodkami w górę i wreszcie widzę krzesełka skryte w lasku świerkowym. A ja spodziewałem się porządnych, wysokich słupów i porządnego wyciągu. Później na mapce zauważyłem, że obok niego, powinien być jeszcze jeden wyciąg, ale tam już nie byłem…
Dodaj komentarz