Lop Buri
W królestwie małp

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
W centrum Tajlandii, około 150 km na północny wschód od Bangkoku, znajduje się miasto Lop Buri, stolica prowincji o tej samej nazwie.
Miasto jest bardzo stare, na tyle, że jego początki toną w mrokach dziejów. Jego nazwa wywodzi się z sanskrytu (Lava-puri) co znaczy Miasto Lawy, postaci z indyjskiej mitologii opisanej w eposie Ramajana (II w. p.n.e. ? II w. n.e.). Był to brat bliźniak Ramy, siódmego wcielenia hinduistycznego boga i jego żony Sity. Lava-puri najprawdopodobniej założył, jako swoją osadę, lud Mon. Wiadomo, że już w VI w n.e. był to ważny ośrodek obronny imperium Dvaravati.
Khmerowie i Birmańczycy
W X wieku zajęli je Khmerowie wznosząc szereg budowli częściowo zachowanych do naszych czasów. Rezydował w nim zarządca prowincji w randze wicekróla. W XII w. przeszło we władanie króla Ramkhamhaenga, władcy Królestwa Sukhotai, a następnie pod rządami króla Narai Wielkiego, władcy Królestwa Ayyuthai weszło, przy czym nie w drodze podboju lecz związków dynastycznych, w skład tego potężnego syjamskiego państwa. Stając się, po zamienieniu w twierdzę, jego drugą stolicą. Król i jego następcy przyjmowali na dworze przybyszy z zachodu ulegając częściowo ich wpływom. Podczas najazdu Birmańczyków w 1767 roku miasto i jego budowle uległy tylko częściowemu zniszczeniu. Część zachowanych ma więc dosyć stary rodowód.
Makaki w świątyni
Turystów do Lop Buri przyciąga jednak przede wszystkim duża kolonia małp ? jawajskich makak, których setki żyją w jednej z tutejszych świątyń w zespole Phra Prang Sam Yod z XI wieku. Są rozpuszczone, gdyż mieszkańcy uważają je nie tylko za atrakcję zachęcającą gości do przyjazdu, ale również za zwierzęta przynoszące szczęście. Dokarmiają je, a raz do roku w Święto Małp miejscowi restauratorzy organizują dla nich uczty. Trzeba jednak na nie uważać, gdyż zachowują się bezceremonialnie, skaczą na ramiona i głowy ludzi. Domagają się jedzenia, kradną aparaty fotograficzne, torebki, telefony itp., potrafią też ugryźć. Ale chętnych do bliższego kontaktu z nimi nie brakuje. Zresztą bez tego nie sposób z bliska obejrzeć zabytkowej świątyni z trzema wieżami symbolizującymi w hinduizmie triumwirat: Brahmę, Wisznu i Sziwę. Dodam, że tutejsze świątynie pierwotnie hinduistyczne, z czasem stały się przeważnie buddyjskimi.
Dodaj komentarz