Szczecin
Kwatera Szczecińskich Pionierów
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kwatera Pionierów Szczecińskich 1945-1946 jest pierwszym polskim cmentarzem na Cmentarzu Centralnym. Cmentarz na cmentarzu. Na niemieckim cmentarzu, obcym dla pierwszych osadników.
Symboliczne, jednakowe krzyże ustawione na zielonej murawie w półkolistych szeregach zajmują wzniesienie, na którego szczycie w 1995 r. ustawiono pomnik poświęcony szczecińskim pionierom autorstwa Jakuba Lewińskiego. W miejscu spoczynku Polaków, których życie urwało się w latach 1945-46. Po obu stronach stylizowanego krzyża z nierdzewnej blachy umieszczono w półkolu 12 marmurowych tablic z wyrytymi nazwiskami, NN, Nieznany żołnierz – i datą śmierci. Tablica dwunasta nosi napis: …a wszystkie inne nazwiska, wypadłe z zawodnej pamięci, też już są zapisane w Księdze Żywota Wiecznego.
To przechodnia zastanawia. Ci, których bliscy i przyjaciele tutaj spoczęli świadczą, że w 1956 r. kwatera została rozjechana i zniszczona. Pozostały jedynie pojedyncze groby ukryte pomiędzy drzewami. W 1975 r. pionierzy zainicjowali ustawienie tutaj obelisku, który odsłonięto 26 kwietnia – w 30. rocznicę zdobycia Szczecina. Obelisk uformowany w kształt ściętego pnia drzewa z napisem: Kwatera Pionierów Szczecińskich 1945-1946 stoi obecnie u wejścia na kwaterę. Ustąpił miejsce nowemu pomnikowi. To piękny, o symbolicznej wymowie akcent tego miejsca. Wykonany został przez rzeźbiarza Stanisława Rudzika.
Pierwszy polski cmentarz
Kwaterę na polskie pochówki wyznaczono na zachodnim krańcu Cmentarza Centralnego wczesną jesienią 1945 r. na miejscu przygotowanym, ale wolnym jeszcze od niemieckich grobów. Do tego czasu grzebano zmarłych i zabitych gdzie bądź: na podwórkach rozwalonych bram, naprzeciw domów o rozbitych oczodołach okien, w parkach i na zieleńcach, przy kościołach, na małych poniemieckich cmentarzach, w alejach w cieniu drzew, żeby zakryć wstydliwą prawdę o śmierci zielenią majowej wiosny, żeby ratować żywych przed niemą agresją umarłych – jak wspomina Stanisław Lagun. Polska kwatera poświęcona przez ks. Floriana Berlika, pełniącego w Zarządzie Miasta funkcję kierownika wydziału ds. kościelnych, już w połowie 1946 r. zapełniła się ponad 400. grobami. Na wielu z nich widniała inskrypcja: Zginęli śmiercią tragiczną.
Proszę o wyjaśnienie: DLACZEGO te groby zostały zniszczone w 1956? Przez kogo?
To trudne. Nie wiem ani dlaczego, ani przez kogo. W archiwum nie zachowały się żadne w tym temacie dokumenty czy rozkazy. Zdarzenie już po „sprzątnięciu” kwatery opisują świadkowie. O przyczynie mówi się różnie: od prozaicznej potrzeby zyskania miejsca na boisko dla dzieci z Gumieniec (dzielnicy przylegającej do Zachodniej części cmentarza), po racje polityczne – że to Urząd Bezpieczeństwa zacierał ślady zbrodni żołnierzy rosyjskich. A przecież na tej kwaterze pochowano tych, którzy zmarli lub zginęli śmiercią gwałtowną nie tylko z ich karabinów. Ginęli , gdy znaleźli się na drodze zbłąkanej kuli.Zamordowani podczas bandyckich napadów, m.in. milicjanci, żołnierze. Rozerwani, gdy trafili na niewypały czy miny.
Dziękuję za wyjaśnienia. Bardzo trudno mi wyobrzić sobie te pionierskie czasy. Ddziwi mnie to i fascynuje jednocześnie. Ludzie ginęli, to jasne. Ale dlaczego zniszczono niedawne jeszcze groby, pojąć nie potrafię. A jeszcze bardziej nie potrafię pojąć, że wypadło to z ludzkiej pamięci. Też niedawnej. Dziwi mnie najbardziej takie szybkie zapominanie o niedawnych czasach. A rodziny? A przyjaciele? Nie mieli ci pionierzy rodzin czy przyjaciół?
Nikogo? Samotni na obcej ziemi?
NAJBARDZIEJ NASZE, POLSKIE MIEJSCE W TYM WIELKIM OGRODZIE UMARŁYCH.