Masuleh
Wioska zawieszona na zboczu

Autorka: Anna Derecki
Zbudowana tarasowo wioska w prowincji Gilan w Iranie istnieje tysiąc lat i liczy dzisiaj około 900 mieszkańców. Na stromym zboczu dachy domów są ulicami i placami dla wyższej części wsi.
fot: Anna Derecki
Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
Mgła jest tutaj najczęściej spotykanym zjawiskiem klimatycznym. Dlatego nasze zdjęcia robiliśmy we mgle.
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
  • Masuleh. Wioska zawieszona na zboczu
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

W irańskiej prowincji Gilan, 25 km na południowy zachód od miasta Raszt nad Morzem Kaspijskim, na wysokości 1050 m n.p.m. trzeba odwiedzić zawieszoną na zboczu góry Talesh w masywie Alborz wioskę Masuleh.

Zbudowana tarasowo istnieje tysiąc lat i liczy dzisiaj około 900 mieszkańców. Na stromym zboczu dachy domów są ulicami i placami dla wyższej części wsi. Kolejne poziomy i domy są połączone schodami. Masuleh to jedyna miejscowość w Iranie gdzie nie wolno wjeżdżać samochodem, zresztą nie byłoby to możliwe.

Żółtawy kolor domom nadaje glina, którą są pokryte, nieprzypadkowo. Takie domy lepiej widać we mgle, a mgła jest tutaj najczęściej spotykanym zjawiskiem klimatycznym. Dlatego nasze zdjęcia robiliśmy we mgle. Masuleh jest odwiedzane przez turystów z Iranu i zagranicznych. Jest więc kilka sklepików z pamiątkami, ale nas najbardziej interesuje sklep pełen suszonych owoców. A już nie możemy się oderwać od małego sklepiku z serami, miodem, fasolą. Na straganiku wystawionym na zewnątrz kupujemy pyszny ser owczy. Ten ser będzie z nami podróżował dalej, do Szirazu, Isfahanu, przeżyje wielokrotnie podróż w walizce, przechowa się w lodówce w hotelu i w przeddzień wylotu będzie naszym ostatnim śniadaniem?

Masuleh ma mały meczet, dostosowany do sytuacji, bo też zawieszony na skalnej półce. Ma swój ratusz i potrzebne instytucje, kolorowe śmietniki do segregacji śmieci, puszkę na jałmużnę dla biednych, kawiarnię, gdzie męskie, starsze towarzystwo sączy herbatę, gra w karty, przyjaźnie na nas zerka.

Opuszczamy Masuleh gdy już jest ciemno, zostałabym tu jeszcze dzień, gdyby nie samolot z Rasht do Shiraz, już zaklepany. Do zobaczenia piękne Masuleh.

Poczytaj więcej o okolicy:

Komentarze: 1

    qwerty, 20 lutego 2016 @ 16:48

    Naprawdę? Tak żyją? W tej mgle?

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij