Kuta
Mekka klubowiczów i surferów
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Każdego dnia z samego rana Balijczycy w swoich świątyniach, domach i na progach sklepów składają ofiary. Są to małe koszyczki zrobione z liści palmy ze świeżymi kwiatami, ziarenkami ryżu i z pachnącymi kadzidełkami w środku. Ma to zapewnić im pomyślność, opiekę i dobrą wróżbę na nadchodzący dzień. Jest wcześnie rano, a po drodze mijamy już kilkadziesiąt takich koszyczków, rozrzuconych po ulicach. Do wieczora będzie ich kilkaset razy więcej.
To z czego zawsze słynęła Kuta to przede wszystkim długa piaszczysta plaża. Niestety dziś niewiele już z niej zostało. Ulokowana tuż przy ruchliwej drodze, wypełniona po brzegi turystami i natrętnymi tubylcami próbującymi zarobić na wszystkie możliwe sposoby, nie ma już nic wspólnego z relaksem i pięknem. Dlatego większość czasu spędzam nie na plaży, a na spacerach po okolicy. Codziennie też próbuję nowych specjałów z tutejszej kuchni i po paru dniach znajduję swoją ulubioną restaurację, gdzie jedzenie nie jest bardzo ostre, a posiłki podawane są na liściach bananowca. Bardzo szybko uzależniam się również od niesamowitego balijskiego masażu, wykonywanego tutaj w każdym salonie za grosze.
Czas w którym odwiedzam Bali wydaje się idealny: zaraz po sezonie deszczowym roślinność na wyspie jest soczyście zielona. Niestety jest też zła strona ? liczba turystów przyprawia o zawrót głowy. Większość to surferzy z pobliskiej Australii. Bali to prawdziwy raj dla młodych ludzi podróżujących z ograniczonym budżetem, tanie restauracje, hotele, wieczne imprezy. Zdaje się, że nikt nie chce już tutaj pamiętać o zamachach bombowych z 2002 roku. Kluby są jeszcze bardziej oblegane, a w nocy na ulicach można spotkać więcej ludzi niż w ciągu dnia. Jedyne co poprzypomina o tamtych tragicznych wydarzeniach, to wielki pomnik stojący na głównej ulicy miasta, postawiony ku pamięci ofiar zamachów.
Kuta już dawno przestała się kojarzyć z relaksem i duchowością Bali. Teraz to mekka ale klubowiczów i surferów. Warto tutaj przyjechać żeby się zabawić, potańczyć w jednym z kilkudziesięciu klubów, zrobić tanie zakupy. Ale żeby poznać prawdziwe oblicze Bali trzeba niestety stąd wyjechać.







Dodaj komentarz