Pomorie
Między morzem a limanem

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Główną historyczną atrakcją miasta jest wspomniany tracki tumulus – kurhan grobowy odkryty w 1888 roku. Zbudowany został z kamienia oraz cegieł. Główna sala pokryta była malowidłami, które jednak nie zachowały się. Całość składa się z okrągłej komory o średnicy niespełna 12 m i wysokości ponad 5 m oraz 22-metrowego korytarza. Są też mniejsze pomieszczenia. Wszystko mieści się w ziemnym kurhanie o wysokości 8 m i zewnętrznej średnicy 60 m. Z zewnątrz ze zbudowanym współcześnie kamienno-ceglanym murem i łukiem bramy wejściowej.
Legenda o powstaniu monastyru św. Jerzego
Drugim ważnym magnesem, którym zainteresowało mnie to miasto, jest monastyr św. Jerzego. Niestety, nie ten wspominany w źródłach, istniejący w XVII w., ale niewielki męski założony na początku XIX w. Z ciekawą legendą. Według niej w Anhalo, jak Turcy nazywali Anchialo, w XVIII w. osiedlił się zamożny Turek Selim Bej i założył duże gospodarstwo rolne. Cierpiał jednak na ciężką, nieuleczalną chorobę. Pewnej nocy jednemu z jego parobków, dziadkowi Neno, przyśniło się cudowne źródło bijące gdzieś na terenie gospodarstwa. A później św. Jerzy dosiadający białego konia. Rozkopał to miejsce, woda wypłynęła na powierzchnię.
Źródełko pod cienką warstwo ziemi, przez to niewidoczne przez lata, przykryte było płaskorzeźbą ze św. Jerzym. Opowiedział o tym gospodarzowi. Gdy ten przemył tą wodą oczy, czy też wypił ją, wyzdrowiał. Później z wdzięczności ochrzcił się z całą rodziną i założył klasztor. A gdy owdowiał wstąpił do klasztoru, został jego pierwszym przeorem i zapisał mu cały swój majątek, 3800 hektarów. Uzdrawiająca woda stała się sławna także poza Pomoriem i nadal do źródełka przybywają pielgrzymki.
Klasztor jest skromny
Od strony zewnętrznej widać pobielone jednopiętrowe budynki, a nad nimi wieżę dzwonnicy. Po przejściu łukowej bramy z jego nazwą, najpierw widzę tę cerkiewną dzwonnicę nakrytą miedzianym hełmem podtrzymywanym przez 6 kolumienek. Następnie po prawej stronie parterowy budyneczek administracyjny i nieco większą, również parterową, pokrytą płasko spadzistym dachem cerkiewkę p.w. św. Jerzego. Wewnątrz z niewielkim ikonostasem z carskimi wrotami, dwoma bocznymi ołtarzykami oraz ogromnym, złoconym żyrandolem.
Po lewej stronie klasztornego podwórza zaś jednopiętrowe, z galeryjkami, budynki mieszkalne z wejściowymi schodami, na które wstęp obcym jest zabroniony. Ale udaje mi się zrobić zdjęcie jednego z pokrywających ścianę fresków, ze sceną Ostatniej Wieczerzy. Na frontowej ścianie dzwonnicy widzę nad wejściem fresk przedstawiający św. Jerzego na białym koniu, a po bokach dwa inne o tematyce religijnej. Na parterze dzwonnicy jest niewielka kapliczka z ikoną św. Jerzego również na białym koniu. Po terenie klasztoru kręci się kilku mnichów.
Mamy jednak szczęście…
Trafiamy na uroczyste błogosławieństwo i poświęcenie… nowego luksusowego samochodu. Kapłan ubrany w szaty liturgiczne dosyć długo odprawia modły, towarzyszy mu właścicielka pojazdu. Niestety dopiero po opuszczeniu terenu klasztoru dowiaduję się, że słynie on także ze świetnej rakii gronowej i figowej, wytwarzanej i sprzedawanej przez mnichów.
Dodaj komentarz