Szwajcaria Marchijska
Błotne kąpiele i leśne wędrówki

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Szwajcaria Marchijska (Märkische Schweiz) to bardzo urokliwy fragment pojezierza Brandenburskiego, zaledwie ok. 30-60 km na północ i wschód od Berlina. I bardzo blisko naszej granicy.
Szwajcaria Marchijska jest fragmentem większej krainy historyczno-geograficzno-turystycznej – płaskowyżu Barnim. Ważnymi ośrodkami turystycznymi tego obszaru są dwa kurorty: miasteczka Buckow i Bad Freienwalde (Oder).
Dzieło lodowca
Określenie „Szwajcaria” użyte wobec zupełnie nieszwajcarskiej krainy oznacza zazwyczaj połączenie gór i jezior. Gór tu co prawda nie ma, ale polodowcowy płaskowyż pocięty jest głębokimi wąwozami, dziś suchymi prawie, bo ożywianymi potokami tylko w czas roztopów i większych deszczów. Doliny wydzielają wzgórza o wysokości względnej sięgającej nawet stu metrów. To już wyraźne wzniesienia w nizinnej generalnie krainie. Najwyższym jest Semmelberg (158 m n.p.m.) w pobliżu Bad Freienwalde.
Największą rzeką Szwajcarii Marchijskiej jest Stobber. Na tym trochę więcej niż strumieniu obserwować można ciekawe zjawisko pseudobifurkacji, czyli rozdzielenia jego wód. Pseudo – bo nie powstało ono naturalnie, ale wspomożone zostało przez człowieka. Część z nich wpada do Szprewy, a z nią przez Hawelę i Łabę trafia do Morza Północnego. Część zaś, za sprawą sieci pobudowanych w XIX w. kanałów, trafia do Odry, a z nią do Bałtyku. Miedzy porośniętymi lasem wzgórzami błyszczą nie ogromne ale urokliwe jeziora. Najmniejsze zapadliska to bagienne niecki – pełne borowiny. Krajobraz ukształtował tu lodowiec.
Park krajobrazowy
Tutejsza przyroda chroniona jest w formie najmniejszego w Niemczech (tylko 205 km kw.), a najstarszego w Brandenburgii parku krajobrazowego – powstał za czasów NRD w 1990 roku. Na jego terenie wydzielono też kilka rezerwatów. Symbolem parku jest ważka. Natomiast teraz właśnie, jesienią, szczególną atrakcją są gęsi zbożowe i białoczelne zbierające się na tutejszych mokradłach w czas przelotów. Można je obserwować np. z platformy na terenie stawu w Altfriedland. W sumie w Szwajcarii Marchijskiej naliczono ponad 140 gatunków ptaków lęgowych, a z przelatującymi – ponad 200. Wśród nich szereg zagrożonych, jak zimorodek, bocian czarny, błotniak stawowy, dudek.
Zdrój Wielkiego Elektora
Tradycje uzdrowiskowe Bad Freienwalde nad Odrą sięgają czasów Fryderyka Wilhelma I Hochenzollerna, zwanego w Niemczech Wielkim Elektorem, który (już w XVII w) zażywał tu leczniczych borowinowych kąpieli. Miasteczko uznawane jest najstarsze uzdrowisko w Brandenburgii. Od lat 20. ubiegłego wieku jest też ważnym ośrodkiem sportów zimowych dla mieszkańców Berlina. Jako ciekawostki należy potraktować fakty, że jest to najdalej na północ wysunięty ośrodek w którym uprawia się skoki narciarskie. Są tu cztery skocznie, największa ma punkt K 66 m. W pobliżu znajduje się (niezbyt używany z naturalnych przyczyn) najdłuższy naturalny tor saneczkowy na nizinach północnoniemieckich. Ma długość 870 m i ok. 80 m różnicy wysokości.
Kurort Sebastiana Kneippa
Miasteczko Buckow, położone w samym sercu Szwajcarii Marchijskiej szczyci się tym, że kuracje prowadzone są metodą Kneippa. Kim był Sebastian Kneipp? Katolickim księdzem ze Szwabii, który opracował, wypróbował na sobie i rozpropagował metody leczenia wodą, ale także obowiązujące do dziś zasady higieny zdrowego, zrównoważonego trybu życia. Bieżący rok 2021 Niemcy, a w szczególności niemieckie kurorty, świętują jako rok Sebastiana Kneippa. A to z okazji jego 200. rocznicy urodzin.
Historia miasta ma już ponad 750 lat, a jego herb ciekawie opowiada o przeduzdrowiskowych czasach, kiedy okolica słynęła bardziej z upraw chmielu. Gdy jednak uprawy chmielu przestały się udawać, mieszkańcy zaczęli uprawiać róże z takim powodzeniem, że dostarczali je nawet na dwory królewskie. Dlatego dziś w herbie miasta widnieje róża otoczona pędami chmielu. Dorocznym świętem są natomiast Dni Róży (Buckower Rosentage) w czerwcu.
Ładna okolica. Na piesze wędrówki – bardzo zielono i nie ma tłoku. Można też popływać – system kanałów łączy jeziora, fajnie. Podobało mi się. To był taki weekendowy wyskok z Berlina, jak byłem tam dłużej.
I takie oto gęsi opiekowały się małymi. Było ich wyjątkowo dużo.