Warszawa
Muzeum Chleba na Szmulkach

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kobieta w ciemnej, długiej sukni trzyma w ręku łopatę piekarską, na której leży bochen chleba. Za chwilę włoży go do pieca. Czuję niemal żar i zapach zakwasu.
Nie, to nie czary, choć wydaje się że czas się cofnął i znów jest XIX wiek. To tylko obraz w starych ramach. Wisi w warszawskim muzeum chleba i jest tak sugestywnie namalowany, że na moment przenosi widza w dawne czasy. A zapach chlebowego zakwasu czuć z sąsiadującej z muzeum piekarni.
Pół wieku w zawodzie
Przy ulicy Jadowskiej na Szmulkach mieści się piekarnia ze sklepem i niezwykłe prywatne muzeum chleba. Zorganizował je pan Marian Pozorek, mistrz piekarski. Pan Marian jest pasjonatem swojego zawodu, a pierwsze pamiątki piekarskie zaczął zbierać już w młodości. Zawodu uczył się w Żelechowie, a do Warszawy przyjechał w 1962 roku. Tu, na Targówku, podjął pracę w piekarni ?Peowianka?, Ryszarda Dobrowolskiego, który potem został jego teściem. W latach 70. tę starą piekarnię rozebrano pod budowę nowego osiedla. ? W niej był jeszcze tradycyjny piec opalany węglem, a pieczywo rozwożone konnym wozem było wyśmienite ? wspomina pan Marian.
Polowanie na eksponaty
Po tym, jak zniknęła ?Peowianka? Marian Pozorek pracował w cukierni Grand Hotelu. W 1984 roku otworzył własną piekarnię na Targówku, przy ul. Jadowskiej. Od ponad pół wieku zbierał dawne narzędzia używane do wyrobu pieczywa, elementy starych pieców piekarniczych, wiekowe wagi, przedwojenne dokumenty, fotografie, dyplomy czeladnicze i piekarskie. Przedmiotów latami przybywało i gdy zbiór się rozrósł, to w 2000 roku otworzył muzeum w pomieszczeniach garażowo-magazynowych. Najstarszy zabytek w kolekcji pochodzi z 1867 roku, jest to kwit na sól piekarniczą opłaconą w talarach. Pan Marian jest dumny z dzielarki ręcznej do chleba na 20 kęsów z 1910 roku, przedwojennej kajzerówki do wyrobu 4 kajzerek naraz (teraz maszyny piekarskie wyrabiają w tym samym czasie kilkadziesiąt sztuk), maszyny do trzepania jutowych worków na mąkę z 1920 roku i wielu innych eksponatów. Prawie wszystkie kupował na targach staroci w całej Polsce, a także odwiedzając stare, likwidujące się piekarnie. Jeśli tylko wiedział o możliwości uratowania czegoś związanego z piekarnictwem, jechał i przywoził do Warszawy. ? Od wielu lat poluję na interesujące nas eksponaty ? mówi pani Grażyna Pozorek, małżonka pana Mariana, która podziela pasję męża i wspiera go.
Kto jadł piłsudczankę?
W muzeum znajdują się szyldy starych piekarni, stare pieczęcie, kalendarze, np. z 1918 roku z recepturą na żydowską macę. Jest też przedwojenna forma do wypieku opłatków. Są kartki na chleb z czasów I i II wojny. Nad wszystkimi eksponatami czuwa umieszczona wewnątrz muzeum, tuż przy wejściu, figurka św. Klemensa, patrona piekarzy. A jeśli myślicie, że papierowe torebki na pieczywo to wynalazek ostatnich lat, jesteście w błędzie. Pan Pozorek prezentuje małe torebki z pergaminu na jedną kajzerkę. Torebki pochodzą sprzed II wojny z piekarni Antoniego Molińskiego z Żywca. Na torebce, a jakże, jest napis: ?pieczywo higieniczne?.
Dodaj komentarz