Warszawa
Muzeum Chleba na Szmulkach

Przy ulicy Jadowskiej na Szmulkach mieści się piekarnia ze sklepem i niezwykłe prywatne muzeum chleba. Zorganizował je pan Marian Pozorek, mistrz piekarski.
fot: Warszawskie Muzeum Chleba
Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
Pan marian kupował eksponaty na targach staroci w całej Polsce, a także odwiedzając stare, likwidujące się piekarnie. Jeśli tylko wiedział o możliwości uratowania czegoś związanego z piekarnictwem, jechał i przywoził do Warszawy...
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
  • Warszawa. Muzeum Chleba na Szmulkach
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Warto wspomnieć, że piekarnia Molińskiego z Żywca była przed wojną odznaczana za swoje wyroby złotymi medalami na wystawach piekarskich w Wiedniu i Lwowie. Właśnie Antoni Moliński piekł kajzerki dla Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdy ten przebywał w 1934 roku w Moszczenicy pod Żywcem. Były mniejsze niż te pieczone współcześnie i nazwano je piłsudczankami.  Marszałek po kilku tygodniach wyjechał, ale nazwa przetrwała. Teraz, zdaniem pana Mariana, nikt tak smacznych, ręcznie robionych  bułeczek już  nie piecze.

Jemy mniej chleba…

Pan Marian o piekarnictwie wie chyba wszystko, zna piekarzy z całej Polski,  a także wszystkie w Polsce muzea piekarskie. Za granicą też zwiedza, gdy to jest możliwe, wszystkie obiekty związane ze piekarnictwem.  ? Największe muzeum jest w Radzionkowie, a nasze chyba zajmuje drugie miejsce, bo to w Ustce jest mniejsze ? sądzi pan Pozorek. Twórca muzeum przez dziesięciolecia był aktywnym członkiem Cechu Piekarzy i doskonale zna kłopoty tej branży. ? Niedawno zbankrutował znajomy piekarz, wziął kredyt, a nie przewidział, że teraz ludzie kupują  mniej chleba niż przed laty ? ze smutkiem mówi pan Marian. ? Przy okazji zakupów w supermarketach kupują także pieczywo, nie patrząc na jakość, lecz na cenę. Zresztą problem jest złożony, bo generalnie teraz każdy statystyczny Polak je w porównaniu z latami 60. i 70. o 20 kg mniej pieczywa, licząc w skali roku. Teraz jest ogromny wybór innych artykułów spożywczych.

Chleba naszego powszedniego?

Mało kto chce pamiętać, że chleb to kiedyś nie było zwykłe jedzenie, jak inne. Chleb się szanowało, nie wyrzucało się go na śmietnik. W muzeum prezentowany jest, pośród innych, metalowy, brązowy pojemnik na pieczywo, na którym napis wybity białymi wypukłymi literami głosi: ?Chleba naszego ? daj nam dzisiaj?.  Szacunek do chleba przekazuje pan Marian dzieciom i młodzieży, wszystkim, którzy przychodzą zwiedzać muzeum. I w grubej księdze pamiątkowej, do której wpisują się goście, można przeczytać wzruszające wpisy. Oto jeden z  nich: ?Dziękujemy za wspaniałą lekcję o piekarnictwie. Każdego dnia dziękujemy Panu Bogu za dar chleba i modlimy się o to, aby nikomu go nie zabrakło? ?  Młodzież i opiekunowie z gimnazjum dla niewidomych w Laskach. W księdze jest też list przysłany do muzeum : ?Drogi panie Marianie! Zjadłem połowę upieczonego u pana chleba z dziadkiem, a drugą połowę zostawiłem mamie?  ? Jaś, uczeń III klasy.

Warto wiedzieć

Warszawskie Muzeum Chleba mieści się przy ul. Jadowskiej 2. Zwiedzanie jest bezpłatne, ale trzeba się wcześniej umówić telefonicznie. Pan Marian Pozorek zaprasza uczniów, którzy chcą poznać, jak się dawniej chleb piekło. Gdy muzeum zwiedza większa grupa, uczniowie mogą  pod okiem pana Mariana upiec bułki czy rogaliki i kupić je potem za symboliczną złotówkę.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

Dodano: 29 maja 2014; Aktualizacja 9 czerwca 2014;
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!