Drezno
W rodzinnej piekarni świątecznego strucla

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Stollen inaczej Christstollen to strucel, drożdżowe ciasto które piecze się na bożonarodzeniowy stół. Piecze się je już od końca lata, bo przechowywane w chłodnej temperaturze spokojnie doczeka świąt.
Stollen pojawia się w niemieckich domach w wielu regionach, ale ciasta z Drezna i jego okolic, czyli Dresdner Stollen od 2010 roku są chronione oznaczeniem geograficznym na mocy prawa europejskiego, a niezależnie od tego w niemieckim urzędzie patentowym. Ciasto produkowane w Dreźnie opatrzone jest certyfikatem, a jego autentyczność poświadczają naklejki na opakowaniach przedstawiające portret Augusta II Mocnego, elektora Saksonii i króla Polski. Prawo produkcji ciasta z certyfikatem ma 130 piekarzy, a największą firmą jest Dr Quendt, która produkuje 1,7 mln sztuk rocznie.
Diabeł tkwi w szczegółach
Jak się robi to ciasto? Receptura przewiduje użycie na 1kg mąki co najmniej pół kilo masła, 65dag rodzynek, 20 dag kandyzowanych skórek z cytryn i pomarańczy, 15 dag migdałów. To podstawa. Co do szczegółów oczywiście każdy producent ma własny przepis, który jest pilnie strzeżoną tajemnicą. W piekarni Wipplerów mającej siedzibę w Pillnitz, dzielnicy na obrzeżach Drezna dodają jeszcze, rum, cukier, mleko. Ciasto wyrabia się ze wszystkimi składnikami, pozostawia do wyrośnięcia, ponownie wyrabia piecze, lukruje i posypuje grubo cukrem pudrem. To ze względu na tę białą pudrową posypkę ciasto nazywane jest też świątecznie i żartobliwie ? Jezus w pieluszkach.
Rodzinne przedsięwzięcie
Uczestniczyłam w piekarskich warsztatach w piekarni Wipplerów. To rodzinna firma z tradycją ? w 210 roku obchodziła stulecie istnienia. Przetrwała i zniszczenie Drezna przez naloty alianckie i próby upaństwawiania wszystkiego w czasach NRD. Dziś jej szefem jest Michael Wippler, mistrz piekarski w trzecim pokoleniu, wspierają go i pracują razem z nim córka Kathrin i syn Andreas. Przedsięwzięcie zatrudnia kilkadziesiąt osób, a pracę piekarzy można podglądać zza przeszklonej ściany z dziedzińca fabryczki lub zwiedzając ją z przewodnikiem. Oprowadzał nas sam szef, ojciec rodziny. W sali, w której prowadzone są warsztaty, znajduje się też małe muzeum piekarnictwa. Powstało ono na stulecie firmy i jest dziełem Deloris Wippler, żony Michaela, która nadal uzupełnia zbiory wyszukując ciekawe przedmioty na pchlich targach. Przy zakładzie jest oczywiście kawiarnia i sklep firmowy.
Prawie 700 lat historii
Dresdener Stollen ma wieloletnia tradycję. Pierwsze wzmianki na temat tego ciasta pochodzą z 1329 roku z Norymbergi. Początkowo był to postny chleb jadany w czas adwentu, przez lata przekształcił się w świąteczne ciasto. Od około 1500 roku zaczął być regularnie sprzedawany na drezdeńskim jarmarku adwentowym, który od jego nazwy nazywany jest Striezelmarkt (Striezel to inna nazwa Stollen). W 1730 roku elektor Saksonii i król Polski August II Mocny kazał upiec ogromne ciasto na przyjęcie, na które sprosił 20 tys. osób. Ciasto ważyło 1,8 tony a wieziono je wozem zaprzężonych w ósemkę koni. Podzielono je na 24 tys. porcji. Od tego czasu co roku w drugą sobotę adwentu odbywa się Stollenfest. Od strony Zwingeru wjeżdża na rynek gigantyczne ciasto. Największe, rekordowe na razie powstało w 2005 roku. Ważyło 4,2 tony, długie było na 4,75 metra, szerokie na 75 cm i wysokie na 90 cm.
Ciasto fajne, ale jaka to bomba kaloryczna!
Pan piekarz wygląda na bardzo zadowolonego z siebie Niemca!
No a niby czym miałby się taki Niemiec martwić?