Warszawa
Spacerkiem po prawym brzegu

Po dawnym handlowym centrum stolicy, gdzie można było załatwić każdy interes, pozostało tylko wspomnienie. Wieje nudą. Chociaż... Ci dwaj panowie w kącie przeliczający plik banknotów... Odwracają się do mnie plecami.
fot: Małgorzata Raczkowska
Warszawa. Spacerkiem po prawym brzegu
Z odrapanych elewacji wystają ciekawe detale, sterczą kute artystycznie balkoniki. Ruch niezbyt wielki, za to bogate życie towarzyskie.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Kto z nas, mieszkańców lewobrzeżnej Warszawy, odwiedza Pragę, jeśli nie zmusza go do tego praca albo konieczność wizyty u teściowej? Proponuję więc któregoś popołudnia wsiąść do tramwaju i pojechać na prawy brzeg.

Wybieramy linię kursującą na Pragę przez Most Śląsko-Dąbrowski. Równolegle do niego wiodła pierwsza stała przeprawa przez rzekę. Tędy, przybywająca ze wschodnich ziem Rzeczpospolitej szlachta, odpocząwszy po podróży na praskim brzegu, z fasonem wjeżdżała do stolicy. Tu inżynier Stanisław Kierbedź w 1864 roku wybudował pierwszy żelazny most, łączący oba brzegi jednego już wtedy miasta. Wysiadamy przy Czterech Śpiących. Tak od lat nazywa się pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej, postawiony tu zaraz po wojnie. Trzech na cokole zrywa się do boju, zapewne o wyzwolenie naszych ziem. Pilnuje ich czterech, ze zwieszonymi głowami. Śpią na stojąco, jak to w wojsku.

Kopuły cerkwi

Tuż obok, nieco ukryta w drzewach, stoi metropolitalna cerkiew prawosławna pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Złote, cebulaste kopuły, złoty ikonostas, zapach kadzideł we wnętrzu. Świątynię postawiono w latach 60. XIX w. na potrzeby stacjonującego tu rosyjskiego garnizonu i osiadłych wokół niego cywilów. Jest pamiątką po próbie zrusyfikowania, jeśli nie całej Warszawy, to przynajmniej Pragi.

Warszawa Wileńska

Stąd już tylko dwa kroki do ukrytego we wnętrzu galerii handlowej dworca kolejowego Warszawa Wileńska. Warto zajrzeć, choćby po to, by zobaczyć, że i na stacji kolejowej może być czysto. Dworzec ten nosił kiedyś nazwę Petersburskiego – stąd odjeżdżały pociągi do stolicy imperium. Koleje Petersburska i Terespolska (Dworzec Terespolski to dzisiejszy Wschodni) były oknami na świat gubernialnej Warszawy i one zadecydowały o wielkomiejskim rozwoju Pragi w połowie XIX wieku.

Ulica Ząbkowska

Stąd, spacerem wzdłuż Targowej, idziemy do skrzyżowania z Ząbkowską. Po prawej (Ząbkowska 2) – kamienica Steina i Tychowskiego to najczęściej fotografowany budynek na Pradze. Ząbkowska ma dwa oblicza. Kamienice, pięknie odnowione z dbałością o detal i zachowanie ich pierwotnego wyglądu sąsiadują z takimi, w które mogłyby być scenografią do filmu o pierwszych powojennych latach. Odnowione fasady (nr 3, 7, 11,13) i zapyziałe podwórka (warto zaglądać, choć trochę strach). Tych po renowacji strzegą zamknięte bramy. Między Targową i Brzeską ulica ma dawną nawierzchnię z kostki. Niestety, tylko kilkadziesiąt metrów: na zachowanie zabytkowego bruku na całej jezdni nie zgodzili się mieszkańcy.
Teraz coś dla koneserów: pod nr 27/31 działała do niedawna  Warszawska Wytwórnia Wódek ?Koneser?. Stąd pochodziły ?Wyborowa? i ?Luksusowa?. Przemysłowe zabudowania z czerwonej cegły przypominają nieco gotycką twierdzę. Do niedawna produkcja szła pełną parą. Teraz jej los nie jest jasny.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 1

    kkociubka., 22 grudnia 2010 @ 17:38

    Mnie do wizyty na Pradze zmusiło oburzenie. Umówiłam się z koleżanką na piwo. Nieopodal pl. Bankowego kazano sobie za szklankę tego jakże ekskluzywnego napoju zapłacić 14 zł, co zgodnym chórem uznałyśmy za skandal. Koleżanka, jako rodowita prażanka, zaproponowała mi szybką przejażdżkę tramwajem na drugi brzeg do „normalnego” świata. Na ul. 11 listopada wyrósł szereg fantatycznych, bezpretensjonalnych lokalików. Jeden, jak poinformowała mnie moja przewodniczka, na miejscu dawnego sklepu mięsnego. Zdradza to podłoga wyłożona charakterystyczną małą czarno-białą kostką. Piwo, z dużym wyborem nietypowych, niekoncernowych marek, po 6 zł (od razu przyjemniej) i jeszcze ciasta domowej roboty na ladzie pod kloszem. Czy to na pewno Warszawa? Polubiłam. W Parku Praskim (o wstydzie! nie wiedziałam, że tak się nazywa zielony teren za cerkwią, prowadzący do ZOO) byłam nawet latem na pokazie filmu w muszli koncertowej (sic! oni mają muszlę koncertową!). A w katedrze św. Floriana radzę po wejściu patrzeć pod nogi – centralnie, na wprost ołtarza, za życia ma upamiętniającą jego znamienitość mozaikę bp Leszek Sławoj-Głódź. Smakowite cudo.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij